I kolejne starcie na infolinii. Pracownicy kontra czasem średnio zorientowani klienci. Zapraszam do lektury.
- Dzwonię z sieci XY, mam dla pani 2 propozycje, zanim przedstawię poinformuję, że rozmowa będzie nagrywana.
- Tak? Jakim cudem? Ja nie posiadam nagrywarki!
Dzwonię do klienta w sprawie reklamacji. Rozmowa już dość długo trwa, klient jest strasznie niezadowolony i pewnym momencie słyszę w słuchawce takie oto hasło:
Klient: - No wie pani, gdybym ja jeszcze jakimś siusiakiem był.
Pracowałem swego czasu w Orangeutanie. Jakiś czas przed moim przyjściem zwolnili babkę, a było to tak:
Kobita co chwila latała do kibla. Dziwne, ale może chora. W pewnym momencie okazało się, że w szafce ma całą baterię "małpek", a do kibla chodziła chlać. Wydało się, kiedy rozmawiała z klientem i rzuciła mu:
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą