Wizytacja
RoboFH
·
20 lipca 2003
23 092
2
14
Kabaret Ciach pokazuje w przerażający sposób jak to w szkole wszystko zdarzyć się może. Strzeżcie się, nieucy!
Konferansjer: Zapraszamy państwa na dramat pedagogiczny w którym to dyrektor i magister wf-u będą towarzyszyć kuratorowi Karnickiemu w odpytaniu losowo wybranego do tego celu ucznia....losowo wybranego ucznia....Walczaka z IV c!
Dyrektor: Rany Boskie!!!
Karnicki: Wprowadzić ucznia!
WF-men: (idzie po ucznia)
Walczak:(wchodzi wnosząc z sobą cały bagaż obaw)
WF-men: Siadaj Walczak!........Mikrofon Walczak!
Dyrektor: Pan Karnicki z Kuratorium zada ci parę pytań...powodzenia.
Monty Python - Olimpiada głupków
Osoby:
Narrator - John Cleese
Poliński - Michael Palin
Austrlijczyk- Eric Idle
[Pojawia się napis: MONACHIUM 1972]
Narrator: Witamy w Monachium na 27 Olimpiadzie Głupków, która odbywa się raz na 3,7 lat i gromadzi zawodników z 4 milionów krajów.
Pierwszą konkurencją jest bieg na 100 metrów dla ludzi pozbawionych poczucia kierunku.
[Zawodnicy rozgrzewają się]
Pierwszy tor Skolimowski - Polska. Tor 2: Zatapatique - Francja. Tor 3: Grobowicz - USA. Dalej Drable z Trynidadle i Fernandes z Hiszpanii. Na końcu Borman z Brazylii.
[Rozlega się wystrzał - wszyscy biegną w innym kierunku]
Tekst kabaretu Hrabi. Jest to bardzo młody kabaret, ale za to jego członkowie są bardzo doświadczeni scenicznie - w skład wchodzi m.in dwoje ex-potemowców. Zatem nie ma wyjścia - to musi śmieszyć :)
Klient - (bardzo spokojnie i rzeczowo) Dzień dobry, są gwoździe?
Ekspedientka - Nie ma.
Klient - A kiedy będą?
Ekspedientka - Nigdy, my nie sprzedajemy gwoździ.
Klient - Czemu?
Ekspedientka - Bo to sklep z pieczywem.
Klient - No i?
Ekspedientka - Nie sprzedajemy pieczywa z gwoździami!
Klient - Nie-nie, pieczywo mi niepotrzebne.
Ekspedientka - No to do widzenia.
Klient - Ale na gwoździe bym reflektował.
Ekspedientka - Nie mamy!
Klient -
(przypomina sobie) No-no. Już coś pani wspominała.
Ekspedientka - No to zapraszam kiedy pan będzie chciał pieczywo.
Klient -
(lekko zirytowany) Ale ja nie chcę pieczywa!
Ekspedientka - Nic innego nie mamy.
Klient -
(z ciekawością) Nawet śrubek?
Ekspedientka -
(zirytowana) Mówiłam już! Nie mamy!!!
Klient - Mówiła pani tylko o gwoździach.
Ekspedientka - Mówiłam, że mamy tylko pieczywo!
Klient - Co się pani tak uparła, żeby mi wcisnąć to pieczywo?! Mam tylko na gwoździe!
Ekspedientka - Nie chcę panu niczego wciskać!
Klient - Jak nie, jak cały czas mówi pani o pieczywie!!!
Ekspedientka - Bo nie mam gwoździ!
Klient - Ja też nie mam gwoździ, a nie mówię cały czas o pieczywie!
Ekspedientka -
(bardzo zirytowana) Ale pan chciał gwoździe!
Klient -
(wpada w szał) Dobra!!! Dobra, dawaj pani to pieczywo!!!
Ekspedientka - Nie ma!!!
Klient -
(wciąż w szale) Nie! Nie!!!! To gwoździ pani nie ma!
Ekspedientka -
(też w szale) Nie mam!!!
Klient - Ani śrubek!!!
Ekspedientka - Nie mam!!!
Klient - Ale pieczywo pani ma!!!
Ekspedientka - Nie mam!!!
Klient - Przecież to sklep z pieczywem!!!
Ekspedientka - Ale wyszło!!!
(pauza dziejowa)
Klient -
(uspokaja się) Tak? Aha To nie ma różnicy czy chcę kupić gwoździe czy pieczywo?
Ekspedientka -
(ugodowo) Właściwie nie ma.
Klient - To gdzie jest następny sklep z gwoździami?
Ekspedientka - Rzeźnik za rogiem.
Autor: Władek Sikorrrrra
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą