Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Autentyki CDLXXXVII - Telefon

58 463  
285   15  
Dziś o odkryciu francuskiego handlarza, szczerej córce, kobiecie u mechanika oraz o piórze i programiście. Zapraszam do lektury.

JUŻ WIE


Tata mojego kolegi (znany działacz i dziennikarz Solidarności z lat 80-tych), który załapał się na azyl we Francji w '81, posiada sobie drugą żonę. Polkę, która z kolei dostała obywatelstwo ze względu na ukończoną Sorbonę i coś tam jeszcze.
Generalnie mieszkają na takim zadupiu, że - jak to się mówi u żabojadów - nawet mera tam nie ma (no tak jest - stoją dwie chałupy w szczerym polu, 10 km do cywilizacji, to jedna chałupa to na pewno mer).
Pojechali na "pchli targ" do pobliskiego miasteczka. Oczywiście tuż przed "zamknięciem", coby jak najniższe ceny wytargować od chcących iść do domu żabojadów.
Kasia postanowiła kupić całkiem ładny komplet talerzy, ale wiadomo - targować się trza.
Kupiec zażyczył sobie niebotyczną sumę 50 franków (tak, to było dość dawno) - czyli jakieś 25zł.
Kasia oczywiście "a bo tu ubity", "a bo tu zarysowany" .... handlarz zmęczony, głodny, zły, co chwilę opuszcza z ceny, ale Kasia nie ustaje w swoich marudzeniach.
W końcu handlarz wkurzony mówi: "A bierz je pani za darmo w cholerę!".
A Kasia jakby się zacięła "a bo tu coś kolorek wyblakły, a bo nie wiem czy nam będzie pasować do reszty..."
Na co handlarz jakby lekko oklapł, popatrzył na Kasię z niejakim przerażeniem i wymamrotał: "No to teraz już wiem skąd się we Francji pedały biorą ...".

by Hellmaker

* * * * *

MIŁOŚĆ PÓŁFRANCUSKA

Mój kolega, Francuz, jowialny pan w średnim wieku, mający za sobą dwa małżeństwa z Polkami, ale nadal czynny heteryk, skojarzył się niedawno z obiecującą panią architekt, także rozwiedzioną.
Obiecywał sobie wiele, ale nie docenił bogactwa folkloru ziem naszych.
Pewnego czwartku jego wybranka zapowiedziała, że pokochają się dopiero w poniedziałek, bo w niedzielę chciałaby iść do komunii, więc musi wytrwać w czystości.
To jeszcze zdzierżył, wymiękł dopiero przy następującej propozycji:
(P - pani architekt, Ż - żabojad)
P: - A ty, Żorż, znasz numery sześć i dziewięć?
Ż: (banan - no nareszcie!) - No pewnie!
P: - No to wiesz: szóste - nie cudzołóż, dziewiąte - nie pożądaj żony bliźniego swego.

by WILKOJAD


* * * * *

ZAMÓWIENIE


Dialog między narodem polskim i niemieckim oficjalnie osiągnął kolejny level.

Kumpel, rodowity Niemiec, przyjechał w odwiedziny. Od chodzenia po mieście człowiek robi się głodny, więc zaszliśmy do Maka. Na miejscu Alex postanowił sam sobie poradzić:

Alex: łan szikenbłege (one chickenburger - dla Norwegów: jeden kurczakburger)
Kasjer: ???
A: Łan szikenbłege please?
K: ?!
A: Łan szikenbłege... (oczy kota ze Shreka)

Kasjer może gorszy dzień miał, więc Alex - pełen dobrych chęci - skupił się, ruszył tych kilka słów po polsku, jakie zna i wypalił radośnie:

A: Kaczinski!

Tak, zgadliście - kasjer załapał momentalnie.

by Felix_Castor


* * * * *

INFORMATYK

Znajomy ten (informatyk z zawodu) doszedł parę lat temu do wniosku, że najłatwiej czas na granie i pisanie kodu zaoszczędzić na: spaniu, jedzeniu i procesach związanych z higieną osobistą. Stąd zdarzają mu się dni, gdy wygląda jak człowiek, jak i te gdy do image bezdomnego brak mu tylko kapelusza na datki.

Przychodnia/placówka w której owy znajomy pracuje, składa się z dużej ilości młodych kobiet. Jedna z nich, pracująca w tym samym pomieszczeniu zagadnęła:
- Maciek, czemu Ty jednego dnia wyglądasz i pachniesz jak menel, a drugiego zadbany, pachnący, że można by Cię schrupać.
Maciek pokraśniał z zadowolenia, podchodzi do owej piguły i dziękuje kokieteryjnie, a może coś ugra, gdzieś zaprosi.
I wtedy odzywa się jej koleżanka:
- Maciuś, ona chciała zasugerować, że dziś pasujesz do tej pierwszej kategorii...

by Ottar_pl

* * * * *

SZCZEROŚĆ CÓRKI

Może nie będzie to powalający debiut ale i nie będzie też posądzenia o Urban legend, bo to mój osobisty, prywatny autentyk.
Dziecko moje, córka jedyna, kochana pracuje w banku. Bank ów ma oddział w firmie, w której ja na chlebek zarabiam.
Bankowe panie (w tym i moja córka) mają możliwość korzystania z naszej, firmowej kancelarii, co też często czynią.
Zachodzę tam kiedyś, a pani kancelaryjna tymi słowami mnie wita:
- Już dawno miałam zapytać, czy pani córka nie pracuje czasami w naszym banku?
- Tak, pracuje, nawet częściej niż czasami.
- No właśnie, bo taka do pani podobna.
- Hmmmm ja tego podobieństwa nie widzę.
- Ale kiedy naprawdę, bardzo podobna.

Kilka razy to słyszałam, więc coś w tym jest (jak powiedziała sroka, zaglądając do nocnika).
Korzystając z wynalazku Imć Pana Bella, zdaję dziecku relację z powyższej rozmowy.
Najpierw ciut ją przytkało, a potem strachliwym głosem pyta:
-Ale zaraz, chwila, to znaczy, że co????? Czy ja kiedyś będę wyglądała tak, jak ty??????????
-Jest to prawdopodobne.
- O kurcze, nieeeeeeeeeee, to straszne, ratunku!

Uwielbiam wredotę mojego dziecka

by Diuna888

* * * * *

A teraz chwila przerwy na stare dobre czasy, czyli wspominki sprzed 300 odcinków. Tak, to się działo prawie 6 lat temu.

CECHA DŻENTELMENA


Znajomy mój pojechał z rodziną i psem gdzieś na daleką Lubelszczyznę. Pies jest bardzo towarzyski, więc od razu spoufalił się z sierściuchem gospodarzy, u których znajomy wynajmował pokój. W trzecim dniu pobytu znajomi zauważyli, że ich pies nerwowo się drapie. Diagnoza była jednoznaczna: pchły załapane od psa gospodarzy. Na pytanie znajomego o jakąś lecznicę dla zwierząt gospodarz odparł:
- Znaczy sje weteryniarz potrzebny, a? Ta jest u nas weteryniarz, dwie wioski dalej – krowy leczy, świni też, to pcheł nie wypędzi?
Weterynarz okazał się starszym już panem, który na pytanie o preparat na pchły zmierzył znajomego wzrokiem jak komornik szafę i odparł:
- Ta panie, ta ja na pchły żadnego specyfiku nie posiadam, bo po co? Przecież pchły u psa, to jak syfilis u dżentelmena – musi być i koniec!!

by banix

* * * * *

A TAK BYŁO NAPRAWDĘ

Kolega w lutym miał dość nietypowy wypadek. Jechał TIR-em przez wieś i przednią szybę wybiła mu kaczka (a dokładnie startujący do lotu kaczor z gatunku "francuzów", którego jakiś rolnik wypuścił z obejścia). Wypadek nietypowy, wezwani policjanci mało nie popuścili ze śmiechu, ale wezwanie trzeba było przyjąć. Sprawca (i główny poszkodowany) przed przyjazdem policji zbiegł z miejsca wypadku, nie czekając na pogotowie weterynaryjne (i prawdopodobnie, jako główny dowód rzeczowy zamienił się w niedzielę w rosół). Tymczasem tydzień później policja prowadzi dochodzenie. Stoję z kumplem na ulicy, podjeżdża radiowóz i wychyla się nasz dzielnicowy:
- Cześć panowie. Nie wiecie, kto tu w pobliżu hoduje kaczki francuskie? Bo wiecie, ten wypadek... Już prawie 2 godziny jeżdżę i nikt się nie przyznaje, że ma kaczora...
Na to mój kumpel:
- Ja tam nic nie sugeruję panie dzielnicowy, premier Jarosław z gipsem chodzi - ale ja bym na Pana miejscu uważał z oskarżeniem... Szkoda posady...
Ryknęli my wszyscy - łącznie z dzielnicowym... A dochodzenie trwa nadal...

by marekb

* * * * *

NIEZŁY PATENT

Wczoraj byłam u znajomych, którzy mają pacholęcie. Taki fajny chłopczyk, 1,5 roczku biegający jak opętany po mieszkaniu. Więc siedzimy sobie, gaworzymy, kawkę popijamy, całkiem miło. Chłopczyk jest bardzo aktywny, i co chwila śmiga mi przed oczami. Jednak kątem oka zauważam, że od czasu do czasu zatrzymuje się na dłużej przy drzwiach do łazienki i tak dziwnie nieruchomieje, po czym po chwili biegnie dalej. Zaintrygowana, pytam się tatusia co on tak...?
- "A bo wiesz jak to jest, ma młody z 10 smoczków, a jak trzeba to nigdy żadnego nie można znaleźć. Wk.......łem się i przybiłem jeden do drzwi na stałe i jak młody poczuje potrzebę possania to problem z bańki"

by bronxow10

I powracamy do autentyków teraźniejszych:

* * * * *

KOBIETA, SAMOCHÓD I MECHANIK

Jest sobie pewna znajoma, nazwijmy ją Kasia. Kasia ma autko, którym śmiało jeździ, stłuczek nie zalicza i ogólnie dba o tę swoją maszynę. Swego czasu coś zaczęło jej strasznie stukotać. Nie chciała jednak iść z tym do pierwszego lepszego mechanika, wolała oddać pojazd do naprawy znajomemu fachowcowi. Przejechała więc 100 km do swojej mieściny rodzinnej, wpada do warsztatu i krótko acz zwięźle streszcza swój problem. Mechanik od razu zajrzał pod maskę, coś pogrzebał, po czym odpalił autko i z miejsca je zgasił. Podszedł do bagażnika, otworzył go i wyjął blachę do pieczenia. Stukanie ustało.

by Sawpel

* * * * *

CHOROBOWE

Moja obecna praca wymaga ode mnie co jakiś czas sprawdzania akt chorobowych pracowników moje firmy.
I dzisiaj podczas "rutynowej kontroli" natknęłam się na taki oto opis:

Chorobowe w dniu 02/01/2013
Powód nieobecności: ból głowy. Rozmawiałem z pracownicą i to na pewno nie jest kac.
Środki zaradcze - pracownica nie pije alkoholu, więc jak ją głowa boli, to z przyczyn fizjologicznych. Zalecono branie tabletek przeciwbólowych.
Wnioski: Pracownica nie pije alkoholu, jest kobietą, ma prawo do migren.

by Lady_dragonde

* * * * *

PROGRAMISTA

Bliski memu sercu programista sprawił sobie wieczne pióro. Ogląda, waży w dłoni, na koniec wyjmuje bielutką kartkę i zaczyna pisać:
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit. Donec laoreet sollicitudin elementum. Proin id enim ligula. Sed fermentum felis vel nisl fringilla non ullamcorper odio vulputate. Vestibulum mattis...

by gatinha

* * * * *

TELEFON

Moja Najcudowniejsza Kobieta ma telefon, jakiś zabytek SonyEryka, klekot jak ich mało ale pała do niego niepojętą sympatią (do mnie w sumie też, może lubi wraki), największa jego wada to to że po 2-3 minutach rozmowy zaczyna przekazywać radosne pierdzenie uniemożliwiające jakąkolwiek identyfikacje co moja Luba chce mi przekazać...zagłuszanie działa oczywiście w obie strony.
Rozmowa z wczoraj:
- TrrrrrBrzzzzz...TyrtyTyrytyTyrty
- Ja przysięgam, kiedyś Ci ten telefon roz***e o ścianę! Jak Boga Kocham!
- Ja Ciebie Też Kocham!

by aditoma

Chcesz poczytać więcej autentyków, wejdź na nasze forum "Kawałki mięsne". Jeżeli chciałbyś opowiedzieć jakąś zabawną historię ze swojego życia, możesz zrobić to na forum (koniecznie zaznaczając przy wątku taki znaczek: ), lub wysłać ją TYM TAJNYM KANAŁEM W tytule maila wpisz Autentyk.

Oglądany: 58463x | Komentarzy: 15 | Okejek: 285 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

08.05

07.05

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało