TP SA - inwestorem strategicznym w Wirtualnej Polsce
Oto co wczoraj można było poczytać w mediach: "Telekomunikacja Polska SA ma objąć w portalu Wirtualna Polska udziały w wysokości 50% kapitału plus jedna akcja - przez objęcie akcji nowej emisji i nabycie części wyemitowanych już walorów WP. Wynika to - jak poinformowały we wtorek zainteresowane firmy - z ustaleń negocjacyjnych między TP SA, Prokom Software i portalem. "
Czym to się może skończyć ten niepokojący ruch dla skądinąd niezłego portalu? Czy będzie reklamowany na rachunkach telefonicznych, czy wprowadzi kosmiczny abonament za usługi, a może powstanie Wirtualna Telekomikacja Polska?
Więcej informacji na ten temat
znajdziecie tutaj
Lekcja angielskiego
iwciaa
·
22 maja 2001
13 381
12
2
O kurczę - Oh, chicken!
Zwierzę ci się - I'll animal to you
Wolność słowa - Slowness of word
Koncert muzyki poważnej - Serious music concert
Daj mi sekundę czasu - Give me the second time
Kolej na ciebie - Rail on you
Skacowany rolnik doi nad ranem w poniedziałek swoją krasulę. Meczy się
okropnie, pot mu cieknie po skroniach, głowę rozsadza potężny ból, a gardło przypomina zwiniętą rolkę papieru ściernego.
Krowa widząc, co się dzieje odwraca się do rolnika i mówi:
- Co, ciężko ci?
- Mhhmm - wystękuje rolnik
- To trzymaj cycuszki a ja będę podskakiwać - odpowiada krowa
Siedzi facet u dentysty. Od kilku godzin dentysta męczy się przy jego trzonowcach wreszcie ociera pot z czoła i pyta facia:
- To co zrobię przerwę na papierosa?
- O tak tak proszę!
I dentysta wyrwał mu obie jedynki...
Po burzy topola przydrożna zwaliła się w poprzek gościńca.
Nadjeżdża furmanka. Zsiada z niej kilku Żydów. Zaczynają debatować, jak by tę przeszkodę usunąć. Padają różnorakie propozycje, sentencje, cytaty z Talmudu...
W pewniej chwili zjawia się wóz naładowany sianem. Z wozu złazi wieśniak, chwyta rękami pień topoli i odtrąca ją na bok.
Żyd-talmudysta mruczy pod nosem:
- Też mi sztuka! Siłą!..
- Ziuta, dlaczego ten pies tak się na mnie patrzy?
- On tak zawsze, gdy ktoś je z jego miski.
- Niestety, pani męża nie da się już uratować! - stwierdza lekarz wezwany do wypadku.
Kobieta dostaje ataku histerii, a lekarz pociesza:
- Niech się pani aż tak bardzo nie przejmuje, w końcu wszystkich nas czeka śmierć!
- Przepraszam, panie doktorze, ale z natury jestem taka nerwowa, że byle
drobiazg wyprowadza mnie z równowagi!
Sławek (już zdeka zniemczony)
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą