Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Wielopak weekendowy XVI

27 987  
9   26  
Forum jakby odżyło - znak to, że bojownikom kończą się urlopy (lub ich nie dostali). Zanim jednak zacznie się praca i szkoła (albo jedno i drugie) rozkoszujmy się dłuuuuuuugim weekendem... A co jest najlepsze na weekend? Oczywiście wielopak!

Pierwszy rok na Akademii Medycznej. Profesor kończy wykład i zadaje studentom pracę domową:
- Proszę państwa jutro zajmiemy się badaniem kału. Proszę wziąć słoiczki i niech każdy z państwa je wypełni odpowiednią zawartością.
Następnego dnia studenci przychodzą na wykład z kałem w słoikach.
Niestety jeden gość zapomniał. Biedny bał się ochrzanu od profesora, więc szybko pobiegł do toalety i narobił do słoika. Przychodzi zadowolony na salę wykładową i siada na miejscu. Profesor zaczyna sprawdzać czy każdy przyniósł wypełniony słoik. Podchodzi w końcu do zapominalskiego studenta i patrzy na słoik, który jest cały zaparowany, gdyż zawartość jeszcze nie zdążyła ostygnąć. Pyta się go:
- Proszę pana a co to jest??
- No jak to co panie profesorze to jest moja praca domowa.
Na co profesor odpowiada
- O nie, nie mój drogi to jest zerżnięte na przerwie.

by Embrionek

* * * * *

Rozmawiają trzy żony nowych ruskich:
- Ale tragedia mnie spotkała: mówiłam mężowi, żeby mi kupił nowe futro, tylko nie szare, a ten debil kupił mi szare, bo jemu się takie podobają. Mam 30 szarych futer, wstyd się pokazać na ulicy.
- U mnie jest gorzej, mąż kupił mi piątego mercedesa i znów białego, wstyd gdziekolwiek pojechać, praktycznie cały czas siedzę w domu.
- To jeszcze nic, mój mąż kupił czwarty zamek na wybrzeżu, wyobraźcie sobie taki piękny widok na morze, a w tym zamku połowa okien wychodzi na ląd! I jak ja mam tam mieszkać?
Chwila smutku zapanowała wśród kobiet, spuściły wzrok, po czym jedna podsumowała:
- Tak, drogie panie, jak my w gównie urodzone tak w gównie pomrzemy.

by Reszka

* * * * *

Kowalska zabawia się z kochankiem, nagle wpada jej mąż. Kowalska patrzy to na męża, to na kochanka (oba rosłe chłopy), w końcu mówi:
- Poznajcie się. To jest mój mąż Franek, a to jest pan Robert, wy tu sobie porozmawiajcie, a ja dzwonię po karetkę.

by Pietshaq

* * * * *

Jan jest wielkim fanatykiem boksu, a właśnie dziś odbędzie się walka o Mistrzostwo Wszechwag.
60 min do rozpoczęcia walki... Jan wychodzi z pracy
50 min ... w sklepie kupuje 4 puszki piwa i paczkę chipsów
30 min ... piwo w lodówce
5 min ... Jan siedzi w fotelu przed telewizorem, w jednej ręce otwarte, zimne piwo, w drugiej otwarta paczka ulubionych chipsów...
rozpoczyna się walka... nagle, w 28 sek. nokaut!!! Koniec pojedynku!!!!
Jan nie może w to uwierzyć, siedzi z otwartymi ustami, pustym wzrokiem spogląda w ekran, piwo schłodzone upada na ziemię.
Nagle Jan spostrzega za sobą, stojąca jego żonę.
Maria oparta o futrynę z założonymi rękami mówi:
- Może teraz w końcu mnie zrozumiesz.....

by Pawełek

* * * * *

[Al Bundy]:
Al z Peg siedzą na tapczanie. Peg robi test z gazety. Mówi do Ala:
- Pytanie pierwsze: z kim wolałbyś spędzić noc? "A" - z żoną...
- "B" - przerywa jej Al

by bobesh

* * * * *

Korzystając z pomocy lekarza - specjalisty od leczenia bezpłodności, pewna 65-cio letnia kobieta zachodzi w ciążę i rodzi zdrowe dziecko. Kiedy tylko wraca ze szpitala do domu, zwalają się wszyscy krewni i znajomi - celem zobaczenia nowego członka rodziny. Wchodzą i pytają się:
- Kiedy możemy zobaczyć dziecko?
- Jeszcze nie teraz - odpowiada świeżo upieczona matka.
Goście pytają się ponownie - odpowiedź jest ta sama. W końcu, zniecierpliwieni, zaczynają przekrzykiwać się:
- Kiedy wreszcie pokażesz nam to dziecko?
- Jak zacznie płakać. - odpowiada matka.
- Dlaczego dopiero jak zacznie płakać? - pytają goście.
- Bo nie pamiętam gdzie je zostawiłam.

by Quixote

* * * * *

Porucznik Rżewski trochę podpity zwraca się do Nataszy:
-Nataszeńka, u ciebie pierś jak kaloryfer!
-Co, tak ciepła?
-Nie, taka pofałdowana!
-CO?! W takim razie u pana, panie poruczniku ch.. jak angielski pociąg!
-Co, taki długi?
-Nie, stoi ledwie trzy minuty!

by Petroff

* * * * *

Trzy kobiety rozmawiają o sposobach na uniknięcie ciąży. Pierwsza mówi:
- "Moja religia nie pozwala mi używać jakichkolwiek metod". Następna przyznaje się do podobnej
sytuacji, ale mówi że wierzy w tzw. "metodę kalendarzową".
Trzecia kobieta mówi:
- "A ja od lat skutecznie stosuję metodę wiaderka i spodeczków!".
Pozostałe panie niezmiernie zaciekawione, proszą o bliższe wyjaśnienia.
- "No cóż, jestem wysoka, mam 189 cm wzrostu. Mój mąż ma tylko 162 cm. Tuż przed stosunkiem stawiam wiaderko na podłodze, dnem do góry. Wchodzi na nie mąż i ... kochamy się na stojąco. Kiedy widzę, że jego oczy robią się wielkie jak spodki - szybko wykopuję wiaderko spod niego...

by Szyszunia

* * * * *

Młode małżeństwo, każdego dnia ona spędza co najmniej 2 godziny plotkując przez telefon z jedną ze swoich psiapsiółek. Pewnego razu rozmowa telefoniczna kończy się po dwudziestu minutach. Mąż, z niedowierzaniem oraz przekąsem stosownym, pyta:
- Co tak krótko? Coś ci się stało?
- Nie, Kochanie, to była pomyłka.

by Quixote

* * * * *

Pewnego człowieka życie zmusiło do emigracji zarobkowej. Wyjeżdżając zostawił żonę pod opieką najlepszego przyjaciela. Po kilku miesiącach nadszedł list od żony z prośba o...próbkę spermy męża. Nie dziwiąc się zanadto człowiek wysłał żonie spermę w kopercie. Wkrótce nadszedł list: ,,Jestem w ciąży". Po roku czasu znów nadeszła prośba o spermę, którą znowu skwapliwie spełnił. Rezultat był do przewidzenia - ,,Jestem w ciąży" - oznajmiała żona w kolejnym liście. Przez następne trzy lata sytuacja się powtarzała. Naszego bohatera, zmuszonego do wysyłania żonie środków na utrzymanie piątki pociech, przestała cieszyć wizja stale powiększającej się rodziny. Dlatego też gdy nadszedł kolejny list, w którym żona domagała się mężowego nasienia, wziął on białko z jajka, zmieszał ze śliną i odrobiną mleka i tak spreparowaną mieszankę posłał żonie. Nie na wiele się to zdało, gdyż już po tygodniu nadszedł list zawiadamiający o kolejnej ciąży małżonki. Mężczyzna nie posiadał się ze zdumienia:
- Niemożliwe, wynalazłem spermę!

by Nataszka

* * * * *

- Czy macie we wsi czarnego konia? -pyta turysta
- Całkiem czarnego??
- Zupełnie.
- A to nie mamy.
- A niech to, proboszcza wam przejechałem.

by Inga

* * * * *

Pan młody wchodzi do kościoła i zajmuje swoje miejsce tuż przy ołtarzu. Siedzący za nim drużba zauważa na jego twarzy ogromy uśmiech.
- Co się stało kolego? Wiem, że cieszysz się że zaraz weźmiesz ślub ale wyglądasz taki szczęśliwy i jakiś nawet podniecony...
Pan młody odpowiada:
- Jak tu nie być szczęśliwy...przed chwilą miałem najlepsze obciąganko w życiu, a zrobiła je kobieta, z którą zaraz się żenię.
Po chwili do kościoła wchodzi panna młoda uśmiechnięta i widocznie szczęśliwa.
- O co chodzi? Nie wiedziałam że tak bardzo się cieszysz z tego ślubu - pyta zdziwiona druhna.
- Jak tu się nie cieszyć.... właśnie przed chwilą zrobiłam ostatniego loda w życiu!

by Olsik

* * * * *

Wpada facet do sklepu muzycznego.
-Czy są płyty Tadeusza Chyły?
-Nie ma.
-A były??
-Też nie ma.

by Inga

* * * * *

Rosja... małe mieszkanie w centrum Moskwy. Przy stole siedzi trzech braci, właśnie przed chwila na stół matka podała trzy talerze gorącej zupy, wiadomo - obiad
Pierwszy brat: "Taaaaaa"
Drugi brat: "No właśnie...."
Trzeci brat: "To ja skoczę do tego sklepu"

by Pawełek

* * * * *

Pewien misjonarz, spędził długie lata wśród dzikich w dżungli - uczył ich uprawy ziemi, samodzielności i samowystarczalności. Pewnego dnia przyszedł do niego list, w którym dowiaduje się, że ma wracać do domu. Przypomniał sobie, że zanim wróci, obiecał nauczyć wszystkich w wiosce cywilizowanego języka, tak by mogli porozumieć się z resztą świata. Wziął więc wodza na spacer po lesie; wskazał na drzewo i powiedział:
- To jest drzewo.
Wódz patrzy na drzewo i powoli powtarza:
- Drzewo.
Następnie pokazuje na skałę i mówi:
- To jest skała.
Wódz znowu posłusznie powtarza. Misjonarza ogarnia entuzjazm, że nauka tak łatwo idzie - nagle jednak słyszą obydwaj jakieś szamotanie w zaroślach. Gdy podchodzą, widzą parę z wioski uprawiającą żywiołowo seks. Misjonarz jest zmieszany i nie zastanawiając się, rzuca:
- Eeee... Rower... Jechać na rowerze!
Wódz patrzy chwilę na parę, wyjmuje swoją dmuchawę i zabija oboje. Misjonarz wścieka się - tyle lat wpajania w nich zasad cywilizowanego świata, dobroci dla bliźnich, a tu taki barbarzyński mord - jak wódz mógł ich tak bezlitośnie zabić?
Wódz odpowiada krótko:
- Moja rower.

by Bonus

* * * * *

- Popatrz! Ale ekstra babka!
- Troje dzieci...
- Co ty, ona ma już troje dzieci ??
- Nie ona. TY!

by Inga

* * * * *

Gdy Marysia dowiedziała się, że jej dziadek umarł udała się prosto do babci by ją pocieszyć. Babcia opowiedziała jej, że dziadek dostał zawału serca podczas ich poranno-niedzielnego sexu. Słysząc to Marysia bardzo się wzburzyła i tak rzecze do babci:
- Babciu, przecież kiedy para staruszków będących grubo po 90-tce sypia ze sobą i uprawia sex to tylko kusi los. Prędzej czy później musiało się to tak skończyć!
- Moje dziecko, przed wieloma laty, gdy wraz z Twoim świętej pamięci dziadkiem zdaliśmy sobie sprawę z naszego podeszłego wieku odkryliśmy, że najlepsza pora na pieszczoty zaczyna się dokładnie wtedy, gdy dzwony kościelne zaczynają grać. To był bardzo dobry rytm: wolno i przyjemnie, nie za męcząco, na "Ding" włóż, na "Dong" wyjmij...
Tu babcia musiała przerwać, otrzeć łzę po czym kontynuowała:
- ...I gdyby nie ten pie****ny samochód lodziarza ze swoim pojeb**ym sygnałem nie podjechał pod nasz blok to Twój dziadek dalej by żył!

by Feel

* * * * *

Mówi blondynka do koleżanki:
- Wczoraj wchodzę do kuchni a mój mąż siedzi na taborecie i wali sobie konia!!!
- I co?! Zrobiłaś mu awanturę???
- Nie - zrobiłam mu laskę - lepiej umyć zęby niż podłogę...

by bobesh

* * * * *


A oto weekend w wydaniu Szmoncesowym czyli coś z klasyki dowcipu:

Icek mówi do Kona:
- Wiesz co, Kon? Jakby twoja Salcie dała mi się raz klepnąć w goły tyłeczek, to ja kładę na stół tysiąc złotych.
Kon poszedł do Salcie i wraca.
- Icek, ona się zgadza, ale tylko raz.
No i kładzie się Salcie Ickowi na kolanach, wypina goły tyłek, a Icek głaszcze i głaszcze.
- No klepnij już! - ponagla Kon.
- O nie! Klepnąć kosztuje tysiąc złotych.

by Pietshaq

* * * * *

Icek z żoną Chaną w piękne sobotnie popołudnie wybierają się za miasto. Jest upał, więc siadają w cieniu rozłożystego drzewa.
Nagle Chana zrywa się z krzykiem:
- Icek, gwałt!
- Co się stało?
- Mrówki mnie jedzą!
A Icek patrzy na swoją brzydką połowicę i mówi wzdychając:
- Aj, aj, aj! Do czegóż to głód może doprowadzić!

by Mila_2

* * * * *

Pewna kobieta z dobrego domu zakochała się w żebraku, który zjawiał się u niej po jałmużnę.
- Ożenię się z tobą - oświadczył jej żebrak - ale stawiam warunek. Przez rok po naszym ślubie będziesz razem ze mną żebrała. Potem obiecuję ci znaleźć sobie inne zajęcie.
- Ale jakże ja mogę żebrać? - krzyknęła oblubienica - umrę ze wstydu, przecież mnie tu wszyscy znajdą w tym mieście.
- Nic nie szkodzi - powiedział narzeczony - pojedziemy do innego miasta, gdzie cię nikt nie zna.
Zawarli więc związek małżeński i przez cały rok chodzili od drzwi do drzwi prosząc o jałmużnę. Gdy minął rok, żebrak oświadczył żonie:
- Dziś o czwartej mija dokładnie pierwsza rocznica naszego ślubu.
Gdy wybiła czwarta, żebrak powiedział:
- Teraz minął termin naszej umowy. Kończymy z żebraniną raz na zawsze.
A ona na to:
- Dobrze, dobrze, ale najpierw skończmy te domy do rogu.

by Dziobas

* * * * *

Muszkatenblit idzie Grzybkowską. Nagle ktoś go kopie z całej mocy w jedno z najczulszych miejsc męskiego ciała. Muszkatenblit odwraca się błyskawicznie i widzi przed sobą jakiegoś zupełnie obcego współwyznawcę, który mówi z zamieszaniem:
-Ja pana bardzo przepraszam, ale ja myślałem, że to jest Kohn z Ogrodowej...
-Co znaczy Kohn z Ogrodowej?? A gdyby to był Kohn z Ogrodowej, to panu zaraz wolno kopać go?
-A co to pana właściwie obchodzi, dlaczego ja kopię Kohna z Ogrodowej?!

by Inga

* * * * *

Spotyka się dwóch znajomych: kupiec i garbaty szewc.
Kupiec mówi:
- Słuchaj, mam taki wielki sekret, którego nikomu, ale to nikomu powiedziałem. Nikt o tym nie wie i nie może się dowiedzieć, ale Tobie ufam to powiem.
- ?
- Jestem Żydem.
- Sekret za sekret...
- ?
- Jestem garbaty...

by Kolleck


Redakcja życzy wszystkim bojownikom miłego weekendu... do zobaczenia w poniedziałek (chyba, że Joe doniesie jeszcze kilka skrzynek - to zobaczymy się koło środy... popielcowej... :)))


A teraz zapraszamy na:


Oglądany: 27987x | Komentarzy: 26 | Okejek: 9 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

27.04

26.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało