Masywne, dębowe, magiczne drzwi. Nasz znajomy Snycerz podniósł sobie znów poprzeczkę i tym razem postanowił przenieść w świat realny, na wrota, ten oto rysunek. Oddajemy głos Mistrzowi.
Pytano mnie, po co rzeźbię te litery, skoro na ścianie już tyle ich wisi. Nie zastanawiając się głębiej, odpowiadałem równie prosto jak mnie zapytano: żeby rzeźbić.
Oczywiście mógłbym referować przemyślenia na temat szlifowania talentu, rozwijania swych umiejętności, dążenia do perfekcji w swych działaniach itd.
Wydaje mi się jednak, że stwierdzenie "żeby rzeźbić" zawiera samo w sobie te wszystkie przymioty. Bo czym byłoby rzeźbienie bez chęci rozwijania swego talentu, umiejętności?
Ale dlaczego litery? O tym mówiłem już w jednym ze swoich pierwszych filmów na temat liternictwa. Ujmując rzecz krótko – liternictwo wymaga dyscypliny, dokładności, powtarzalności
Te „rzeczy” są podstawą do tworzenia rozmaitych rzeźb, dzieł. Sama wyobraźnia i fantazja nie poprowadzi dłuta tak jak chcemy. A na przypadek czy też spontaniczność nie można sobie pozwolić, jeśli chce się być twórcą swego dzieła, a nie tylko operatorem dłuta
I tak oto liternictwo pozwala mi zaprezentować wstęp do prawdziwego snycerstwa. Do tej pory mym płaskorzeźbom, liternictwu, rzeźbom brakowało jednej istotnej rzeczy.
Tak, dokładnie tego… Brakowało im „rzeczy” – mebla, belki, elementu stolarskiego czy też ciesielskiego.
Pora sprawdzić swe umiejętności na gruncie, do którego były przygotowywane od kilku lat.
Powróciłem (po przerwie spowodowanej zachwytem nad drewnem jesionowym) do drewna dębowego
Cóż mogę powiedzieć. Przypomniało mi się, co mnie w nim urzekło. Widok odlatującego wióra za wiórem, które zostawiają za sobą idealnie gładką, świetlistą powierzchnię. Tak, jakby nigdy ich tam nie było.
Z każdym uderzeniem materiału ubywa, a przybywa formy. Trochę dziwnie to brzmi, ale tak się dzieje
Ta realizacja była trochę nietypowa. Musiałem kontrolować głębokość wcinania się w materiał. W przypadku liter nie mogłem przekroczyć głębokości 5 mm, a reszta 20 mm. Spowodowane było to przygotowaniem materiału
Są to w pełni funkcjonalne, ocieplane, dębowe drzwi
O dłoniach mógłbym pisać i pisać. Każda para może "opowiedzieć" inną historię
Jest w nich coś intymnego.
Wydobycie tej intymności z surowości drewna nie jest łatwe
Jedno niewłaściwe uderzenie dłuta może zaważyć na całym wyrazie
Myślę jednak, że podjęcie starań warte jest efektu końcowego
Podczas rzeźbienia, zaprzyjaźniony stolarz, który wykonał drzwi, zadał mi ciekawe pytanie
"Jak to tak możesz. Raz rąbiesz deski ośnikiem, a później bijesz, kręcisz je do sufitu. A teraz delikatnie rzeźbisz palce."
Resztę dnia spędziłem rzeźbiąc palce, myśląc o deskach
Tworzenie to nie tylko siedzenie w warsztacie, przy biurku, w akompaniamencie muzyki klasycznej
Czasem Twórczość musi, chce wejść w błoto, wyjść na mróz. Podnieść kloc drewna, marszcząc czoło z wysiłku
W człowieku drzemie energia, która musi mieć ujście.
Koniecznie odwiedzcie jego stronę gdzie pokazuje resztę swoich dzieł.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą