Szukaj Pokaż menu

Food porn, czyli porcja gifów, po których zrobisz się głodny

88 950  
419   69  
Przy tych gifach Magda Gessler przeżyłaby niejedno erotyczne uniesienie, a my nie zalecamy oglądanie tego w stanach nasilonego głodu...

#1.

Oświadczyny w stylu Harry'ego Pottera

60 774  
101   35  
Evan Onuskanych nie był wielkim fanem świata czarodziejów i mugoli. Zmieniło się to, gdy poznał Kelsey Davis, zagorzałą miłośniczkę przygód Harry'ego i kumpli. Kiedy nadszedł ten wielki moment i Evan postanowił się oświadczyć, złożył Kelsey propozycję nie do odrzucenia. Własnoręcznie wykonał mapę ich związku...

Kliknij i zobacz więcej!

9 najokrutniejszych obrzędów Majów

131 883  
318   71  
Majowie kojarzą nam się przede wszystkim z piramidami i składaniem ofiar z ludzi. I bardzo dobrze, bo tak właśnie było. Przed wami kilka najgorszych obrzędów, na jakie wpadli Indianie.

#1. Gra w piłkę

Jednym z najsłynniejszych rytuałów Majów była gra w piłkę, która bardzo różniła się od tego, co dzisiaj rozumiemy pod tym pojęciem. Majowie dzielili się na dwie drużyny, a w każdej z nich było po siedmiu zawodników. Grano na dużym polu i starano się trafić kauczukową piłką do pierścienia zawieszonego na ścianie. Wszystko było tutaj dokładnie określone: wymiary pola - 180 na 120 metrów, pierścień na wysokości 4 metrów, piłki nie wolno było dotykać dłońmi i stopami. Grano ramionami, korpusem, głową i biodrami. Czas gry: 3 - 4 dni bez przerwy albo do momentu, aż ktoś przerzuci piłkę przez pierścień. Grę kończyło składanie ofiar - zazwyczaj ze zwierząt, ale Toltekowie, którzy przyszli po Majach, zmienili nieco zasady: kapitan przegranej drużyny odrąbywał głowę graczowi, który zdobył gola. Dziwne? Niekoniecznie. Przecież bogom należało oddawać tych najbardziej godnych wojowników.

#2. Taniec ognistego oczyszczenia


Wbrew pozorom, u Majów były też obrzędy w miarę humanitarne, np. taniec ognistego oczyszczenia. Może ze względu na humanitarność obchodzono go raczej rzadko, a dokładniej w te lata, które kapłani ogłaszali wyjątkowo nieszczęśliwymi i niebezpiecznymi. Ceremonia zaczynała się późną nocą. Najpierw w rozległym, specjalnie przeznaczonym do tego miejscu rozpalano ogromne ognisko, wokół którego odbywano rytualny taniec. Gdy z ogniska zostawały już tylko rozżarzone węgle, były one rozrzucane dookoła i następowała najważniejsza część imprezy - taniec na węglach. Procesji przewodził główny kapłan.

#3. Obrzęd „nawlekania”


Sama nazwa brzmi bardzo niepokojąco, prawda? Ludzka krew w kulturze i religii Majów grała szczególną rolę. Dlatego powszechne było rytualne upuszczanie krwi, które niekoniecznie wiązało się ze śmiercią ofiary. Przykładem takiego rytuału był obrzęd „nawlekania”. Polegał on na tym, że mężczyźni z jednego rodu zbierali się w świątyni i po kolei szpikulcem przekłuwali sobie penisy, a potem przez powstałe otwory przeciągali sznurek. Jeden, długi sznurek. W wierzeniach Majów miało to symbolizować zespolenie z ich boskimi przodkami, a krew uważali za miejsce przebywania ludzkiej duszy. Z czasem również kobiety zaczęły praktykować ten obrzęd, ale ograniczyły się do przekłuwania języka.

#4. Ofiary dla boga deszczu


Chac - bóg deszczu i grzmotów - był jednym z najważniejszych bogów Majów, którego trzeba było udobruchać poprzez składanie ofiar. Majowie uważali, że ma on specjalne upodobanie w istotach małych rozmiarów, więc, jak pokazują wykopaliska archeologiczne, na ofiary przeznaczali dzieci w wieku od 3 do 11 lat. Indianie byli przekonani, że dają życie niektórych w zamian za życie w ogóle. Rytuał polegał na zrzucaniu dzieci do krasowej studni napełnionej wodą. Wiele dzieciaków wrzucano tam na żywca, ale część wcześniej „obrabiano”, np. poprzez poćwiartowanie lub zdarcie skóry.

#5. Obrzęd „duszy-krwi”


Do tego rytuału nadawali się tylko niewinni młodzieńcy, gdyż kapłanie potrzebowali czystej „duszy-krwi”. Ofiarę przywiązywano do słupa i traktowano jak tarczę, do której strzelano z łuków albo do której rzucano kopię. Może myślicie teraz „no cóż, przynajmniej szybka śmierć. Nie to co obdzieranie ze skóry”. Nic bardziej mylnego. Kapłani zabraniali zadawać rany śmiertelne - ofiara miała umrzeć od utraty krwi, czyli długo i w męczarniach. Uważano, że wraz z wyciekającą krwią do bogów wznosi się ludzka dusza.

#6. Wstępowanie do niebiańskiej zmarzliny


Ten rytuał był popularny wśród górskich plemion z Andów. Polegał na dostarczeniu ofiary na szczyt góry, gdzie okrutnie pizgało chłodem i zostawieniu jej tam, by zamarzła. Można powiedzieć, że była to w miarę humanitarna śmierć, bo ofiarę wcześniej odurzano specjalnymi substancjami i „wybraniec” umierał w nieświadomości. Najczęściej na ofiary wybierano jeńców wojennych, ale jako najlepszy sort uważano dokładnie wyselekcjonowane i piękne dzieci pozbawione wad fizycznych (opłacało się być brzydkim) - w wieku na tyle wczesnym, by nie osiągnęły jeszcze dojrzałości płciowej.

#7. Ofiara na szczycie piramidy


Najsłynniejszy rytuał, znany nam z filmów, książek i komiksów. Ten obrzęd miał miejsce tylko w szczególnych przypadkach, np. epidemii, suszy, początku lub końcu wojny. Na szczycie świątyni kapłan mazał ofiarę świętą farbą, a na głowę wkładał jej wysoką, kapłańską czapkę. Następnie czterech pomocników mocno trzymało nieszczęśnika, a kapłan zębatym nożem otwierał klatkę piersiową ofiary i wyciągał bijące serce. Domyślacie się, że należało to zrobić bardzo szybko i bardzo dokładnie - podniesione do posągu bóstwa serce musiało bić, czyli wciąż zawierać duszę człowieka. Gdy serce wznoszono do nieba, ciało ofiary zrzucano po stopniach budowli, by następnie trafiło w ręce kolejnych pomocników, którzy zdzierali z niego skórę, a tę potem kapłan zakładał na siebie i kończył całą imprezę rytualnym tańcem.

#8. Przejmowanie siły


Ofiarami takich obrzędów byli różni ludzie - szanowani przedstawiciele plemienia, jeńcy lub wielcy wojownicy, których sława niosła się po całej społeczności. Ciała jeńców i niewolników spalano, ale już z ciałami wojowników postępowano zupełnie inaczej. Majowie wierzyli, że najlepsze cechy człowieka, takie jak mądrość, uczciwość i wrażliwość, mogą zostać przekazane w jego ciele, a więc należało je zjeść. Brzmi niewiarygodnie hardcorowo? Jasne, bo to nie do końca tak. Tymi cechami była siła, męstwo i odwaga. Reszta się zgadza. Jeszcze gorzej postępowały plemiona And. Tam szanownego wybrańca rodu rozbierano, przywiązywano do słupa i nacinając po kawałeczku zjadano na żywca. Dla ofiary najważniejszym zadaniem było przyjąć wszystko z godnością, czyli nie drzeć się, nie wzdychać i nie stękać. Spokojne przeżywanie własnej śmierci nagradzano umieszczeniem kości w górskich szczelinach i oddaniem im czci. Jeśli nieszczęśnik niezbyt dobrze zniósł spotkany zaszczyt, jego kości z pogardą łamano i wyrzucano do śmieci.

#9. Uroda wymaga poświęceń



Majowie mieli specyficzne kanony piękna. Za idealny kształt głowy uważano czerep maksymalnie płaski i by to osiągnąć byli gotowi na wszystko. Można było np. umieścić dziecko między dwiema deskami i mocno ścisnąć. Proces był niezwykle bolesny i nierzadko kończył się śmiercią dziecka.
318
Udostępnij na Facebooku
Następny
Przejdź do artykułu Oświadczyny w stylu Harry'ego Pottera
Podobne artykuły
Przejdź do artykułu Historia milionerki, która nie opuszczała pokoju hotelowego
Przejdź do artykułu Nieprawdopodobne historie spadkowe
Przejdź do artykułu Znajdź różnice - profesjonalny poradnik
Przejdź do artykułu Duchy na XIX-wiecznych fotografiach
Przejdź do artykułu Oczekiwania kontra rzeczywistość VIII - największa profanacja pizzy
Przejdź do artykułu Dokąd zmierza ludzkość? Eksperyment Calhouna
Przejdź do artykułu Kiedy wychodzisz za mąż po 30. – Demotywatory
Przejdź do artykułu Leki o zaskakujących działaniach ubocznych
Przejdź do artykułu Paradoks Simpsona, czyli dlaczego nie warto ufać statystyce

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą