Jako, że tekst ten cieszył się wielkim powodzeniem na forum Półmisek Literacki nie mogłem ukrywać go dłużej przed wielkim światem, którym jesteście Wy drodzy czytelnicy. Jonas nabija się ze starej książki Ziemkiewicza, którą którą wielce chwalił Jacek Inglot [czytanie p. Inglota podnosi efekt recenzji poniższej]
Tytułem wstępu: to poniżej to ziemiopłód będący efektem traumatycznego przeżycia czyli lektury "Skarbów Stolinów" niejakiego Rafaella A. Ziemkiewicza. Książka ukazała się w bardzo wczesnych latach 90. i tylko temu faktowi zawdzięczać należy ukazanie się jej drukiem i dużym nakładem. Nie wiem co
prawda, w jaki wykrętny sposób wydawca Andre Norton i obłędnie potwornego cyklu "Solar Queen" wyjaśni obecność wzmiankowanego na rynku księgarskim, ale to nie należy do rzeczy. Albowiem jeno "Skarbów" przypieprzać się na razie umyśliłem.
Ad rem - książka składa się z dwóch części, z których jedna to jakaś wprawka literacka, ewentualnie rzecz, która, jak to teraz młodzi mówią, "robi klimat". Nie jest związana fabularnie, rodzinnie, prawnie ani w żaden inny drański sposób z resztą, czyli "Skarbami" właściwymi. Chociaż na dobrą sprawę część oważ
mogłaby wobec odrażającego warsztatu literackiego traktować równie dobrze o intymnych sprawach jętek jednodniówek lubo zgoła o rzyci.
Natomiat podczas finału niedawno zakończonego Copa America Darek Szpakowski, po tylu latach pracy na fotelu sprawozdawcy piłkarskiego w końcu odkrył, że "aby pokonać Brazylię, trzeba ją zaatakować". Tak tak, panie Darku, święta prawda. I piłka jest okrągła a bramki są dwie.
Dziękujemy serwisowi https://www.komentatorzy.soccer.com.pl za udostępnienie nam swoich zasobów.
Zobacz poprzednie odcinki.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą