Szukaj Pokaż menu

Jeśli kiedykolwiek zostanę Złym Lordem...

39 574  
18   39  
No klikaj!"Robin Hood", "Conan", "Władca Pierścieni", "Gwiezdne Wojny" ... Co łączy te filmy? Czarne charaktery to wyjątkowe ofermy, które nabierają się na najprostsze sztuczki dobrych bohaterów. A wszystko przez głupotę "złych". Oto 100 rzeczy, które zrobiłby autor tekstu, gdyby był na ich miejscu:

1. Moje armie chaosu będą miały w hełmach wizjery z czystego Plexiglasu, a nie przyciemniane g*wno.

2. Moje szyby wentylacyjne będą za małe, żeby móc się w nich czołgać.

3. Mój czcigodny brat bliźniak, któremu zająłem tron będzie zabity, a nie trzymany w tajemnicy w zapomnianej celi mojego labiryntu...

4. Artefakt, który jest źródłem mojej mocy nie będzie trzymany za Górami Rozpaczy, Rzeką Ognia i nie będzie chroniony przez Smoka Wieczności. Po prostu schowam go sobie do sejfu. To samo odnosi się do wszystkich pozostałych przedmiotów mogących mnie osłabić lub zniszczyć.

5. Nie będę napawał się widokiem kłopotliwej sytuacji moich wrogów tuż przed ich unicestwieniem.

Wielopak weekendowy LXXXIX

41 250  
8   48  
Miał być wielopak cycaty i trochę fajowych fotek, ale Panie w redakcji się zbuntowały. Obecnie Joe szuka w słowniku znaczenia słowa molestowanie...
Nie będzie cycaty, to będą dwa cytaty (z kabaretów). Na początek klasyka:

"- A kto się nie będzie śmiał, ten dostanie w ryj!
- Wężykiem, wężykiem...
- A jaaaaak!"

Kasztanka Marszałka dzwoni do Legionowa.
- Dzień dobry tu Kasztanka, mogę z Józkiem prosić?
- Co za głupie żarty - facet się rozłączył. po chwili znowu telefon.
- Co się rozłączasz matole? Wiesz jak ciężko jest wybrać numer kopytem?!

by Cieciu

* * *

Do chirurga zgłosił się poszkodowany w wypadku. W czasie pracy w tartaku piła obcięła mu palce obu rąk. Lekarz ogląda ręce i mówi:
- To nic takiego, zaraz wszystkie paluszki przyszyjemy. Przywiózł pan ze sobą palce?
Pacjent:
- Nie panie doktorze. Jakoś nie udało mi się ich podnieść z ziemi.

by Inga

* * *

Siedzi dwóch żuli na ławeczce w parku, siedzą tak popijając coś tam z gwinta.
W pewnym momencie jeden do drugiego

Autentyki LXXV - Kup wino, zrobię sałatkę, zjesz...

35 069  
4   38  
W dzisiejszych autentykach o tym jak dogadać się z Koreańczykami, o dylematach przy wyborze odpowiednich papierosów oraz o tym, że nie wszystkie laski mogą pochodzić z twojej rodzinnej miejscowości... Zapraszamy więc na kolejne (słownie: siedemdziesiątepiąte) wydanie historii z życia bojowników JM!

RURKA
 
W czasie nieobecności mojego ojca (był zagranicą przez kilka miesięcy) nadpsuł sie tapczan (odpadła jakaś niewiadomo do czego służąca rura ) no i nie miał kto naprawić.
Po powrocie ojca mamuśka ścieli łóżko, ojciec siedzi w fotelu...
Nagle mama do taty:
M - Pamiętasz?? Ty tą rurkę zawsze wiedziałeś gdzie wsadzić....
T  - ........  
M - Dobra... no to jutro mi wsadzisz....
 
by mysza2412
 
* * * * *
 
LINGWISTKA
 
Siedzę z żoną w knajpie, czekamy na podanie obiadu. Przy stole obok siedzi dwóch Koreańczyków którzy właśnie skończyli jeść. Podchodzi do nich młody kelner, a oni po angielsku zamawiają jeszcze dwie kawy. Kelner lekko skonsternowany pyta powoli (wiadomo, każdy obcokrajowiec rozumie po polsku gdy mówi się powoli):
- R O Z P U S Z C Z A L N E C Z Y P A R Z O N E?
Oni oczywiście nie mają pojęcia o czym gada. Sytuacja patowa. Od strony szatni idzie pani która tam siedzi i pyta widząc nietęgą minę kelnera:
- Co się stało?
On wyjaśnia, że ma delikatne problemy z porozumieniem. Na to ona:
- Zawołaj Panią Jadzię.
(Pani Jadzia pracuje tam od zawsze i jest chyba starsza od węgla.) On ma minę jakby odkryła Amerykę i biegiem po panią Jadzię. Już w drodze z zaplecza tłumaczy jej o co chodzi. Pani Jadzia z mądrą miną podchodzi do stolika z Koreańcami i bez skrępowania pyta jeszcze wolniej niż wcześniej kelner:
- Z F U S A M I C Z Y B E Z ???
 
by Jendrus34
 
* * * * *
 
WROCŁAWSKA ORGANIZACJA
 
Większość moich znajomych z liceum studiuje we Wrocławiu toteż zdecydowaliśmy, iż tegorocznego sylwka spędzimy w tym też mieście(brak problemu noclegu i innych przyziemnych spraw).
Uzgodniliśmy rezerwację 4 boksów w znanym wrocławskim klubie. Osoby mieszkające w mieście nad Odrą miały wszystko załatwić i wszystkiego dopilnować a reszta towarzystwa miała przyjechać "na gotowe". Na początku grudnia telefonicznie(nie chciało im się iść osobiście, dzwonili na komórkę do właściciela) zarezerwowali boksy. Czas mijał... W wieczór sylwestrowy o 20 stawiliśmy się pod lokalem w pełnym sylwestrowym umundurowaniu. I tu na wejściu pierwszy problem: ochroniarz stwierdza brak rezerwacji na nasze nazwiska. No cóż... Wyjmujemy telefon i dzwonimy do właściciela. Teraz:
[M] - My
[W] - Właściciel
[M] - Panie!!! Odstaliśmy swoje w kolejce pod klubem a ochroniarz mówi, że nas nie wpuści bo nie mamy rezerwacji.
[W] - Hmm.. Pod lokalem nie ma kolejki. Goście wchodzą bez problemów...
[M] - ???? Hmmm. To niech pan wyjdzie do nas, wyjaśni pan sprawę ochroniarzowi. Czekamy na pana przed klubem "...." (tu nazwa lokalu położonego vis a vis)
[W] - Jakim "...." ??
[M] - No "....", przy starówce...
[W] - Ale nasz lokal znajduje się przy dworcu PKS. Na Starowiejskiej..
[M] - Dobrze. Będziemy za pół godziny. Do widzenia.
Wszyscy wielkie zdziwienie, no ale co zrobić. Podjechaliśmy pod dworzec. Nikt z nas nie wie gdzie jest Starowiejska. Zatrzymaliśmy taksówkę. Na pytanie gdzie tu jest Starowiejska taksówkarz powiedział, że takiej ulicy we Wrocku nie ma...
Wkradł się już w nas poważny niepokój. Kolejny telefon do właściciela.
[M] - Dobra jesteśmy pod PKS-em we Wrocławiu gdzie mamy iść ??
[W] - Jak to we Wrocławiu?? Przecież mój klub jest w Mszanie Dolnej...
Zatkało nas....
No cóż w końcu imprezy domowe też nie są takie złe  Oj długo jeszcze będziemy się śmiać z tej ich "Wrocławskiej organizacji". Ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Imprezka wyszła świetnie.
 
by Perczol
 
* * * * *
 
ODRUCH BOJOWNIKA JM
 
Sobotnie porządki. Z rozkazu mamy ścieram kurze i zbieram miotełką pajęczyny ze ścian. Mama w tym czasie krząta się po pokoju. W końcu żeby rozładować jakże napiętą  atmosferę opowiedziała mi kawał. Ja odruchowo:
- Gwóźdź!
- A już dawno mówiłam Ci żebyś go kombinerkami wyjęła!

by Pokakulka

* * * * *
 
MARKER BYŁ DOBRY
 
Od jakiegoś czasu pracuje u mnie w szkole nauczyciel jęz. niemieckiego. Delikatnie mówiąc jest on człowiekiem trochę nierozgarniętym. Wiele opowieści krąży po pokoju nauczycielskim, a ja przedstawię jedną z nich.
Pewnego razu, jedna z nauczycielek weszła do klasy gdzie Pan OD Niemieckiego prowadził zajęcia. Weszła i nie mogła uwierzyć swoim oczom!!! Pan Od Niemieckiego pisał markerem czarnym po tablicy (do kredy)!!! Stała przez chwilę, bo przecież tablica na jej oczach była niszczona ze stoickim spokojem przez Pana Od Niemieckiego. Podchodzi bliżej i pyta się:
- Dlaczego piszesz pisakiem po tablicy?
Pan Od Niemieckiego, w ogóle nie zmieszany podchodzi do niej z markerem, podtyka pod nos koleżanki i mówi:
- Przecież tu jest napisane: "marker do tablicy".
 
by ademicus
 
* * * * *
 
JAK PALACZ MARIAN
 
Działo się to 2 latka temu gdy zdawałem maturę z j. polskiego. Jest taki wymóg by losowy uczeń-maturzysta przeczytał pytania z kartki żeby wszyscy ’sprawdzili’ czy mają to samo. Do tego celu zgłosił się niejaki Łukasz alias Cefalon, który wsławił się w wielu różnych ciekawych akcjach (ale nie o tym teraz). Zaczął czytać tematy głosem spokojnym, poważnym, bez intonacji, wręcz nudnym. Po pewnym czasie jedna z nauczycielek nie wytrzymała i błagalnym tonem zwróciła się do niego w te słowy:
- Cefalon! Na miłość boską... Trochę uczucia!!
Na co Łukasz spojrzał na nią, westchnął i rzekł:
- KOCHAM CIĘ!
 
by fazzi
 
* * * * *
 
OJ BĘDZIE BAL
 
Czas akcji: brama kamienicy w centrum Szczecina, późne grudniowe popołudnie.
Pani Menel mówi do Pana Menela:
- Kup wino, zrobię salatkę, zjesz, poruchasz...
 
by margot
 
* * * * *
 
SZALONA KIEŁBASKA
 
Wczoraj. Późny wieczór. Robimy z Juniorem pizzę. I traf chciał, że kiełbaska podsmażana wyrwała się niczym szalona z patelni i buchnęła mi na stopę. Lekuchno mnie sparzyła. Zza furtki słychać wołanie :
- Michał! Wyjdź na chwilę!
Na co Junior otwiera okno i swoim już tubalnym głosem woła na całą okolicę:
- Teraz nie mogę! Mama poparzyła sobie nogi gorącą kiełbasą!!!!!!!!!!
 
by Inga
 
* * * * *
 
PREZENT
 
Wprowadzenie: Matka mojej dobrej koleżanki pracuje u człowieka, który bardzo lubi robić prezenty swoim pracownikom(nie ma ich wielu, więc może sobie pozwolić ). W tym roku z okazji pracowniczej "choinki" dostała bardzo ładną apaszkę. Tyle słowem wstępu.
Historia, którą chcę opowiedzieć miała miejsce u mojej koleżanki w czasie minionych świąt Bożego Narodzenia. Przy świątecznym stole, przy kawce( wiadomo cała rodzina siedzi ) jej matka postanowiła pochwalić się prezentem, gdyż apaszka owa nie tylko była wykonana z bardzo dobrego materiału, ale również była bardzo ładna. Wyjmuję ją i zwraca się do swojego synka (7 lat - bestia) pytaniem:
- Powiedz Piotrusiu skąd mama ma taką ładną apaszkę ??
Synek (chyba pod wpływem pewnej polskiej komedii) wypalił:
- Z pomocy dla powodzian...
 
by Perczol
 
* * * * *
 
DORWALI GO
 
Sobota 08 stycznia 2005r. coś niedaleczko godz. 24. Miejsce akcji - sztandarowy dworzec PKP - w KUTNIE. Za winkla wychodzi gościu, którego stan wskazuje na to, że w chwili obecnej znajduje się wstanie walki z przygnębiającą rzeczywistością. Chwiejąc się na boki, staje na przeciwko zegara, przymyka jedno oko i stara się połapać do jakiej czasoprzestrzeni rzucił go los. W pewnym momencie podnosi lewą łapkę, ze zdziwieniem patrzy na naklejone na nią serduszko WOŚP i z rezygnacją w głosie mówi:
- O KU*WA! DORWALI MNIE...
...i z powrotem pokornie poczłapał na ławeczkę.
 
by francik
 
* * * * *
 
MOTEL DŻORDŻ
 
Lat temu kilka odwoził mnie ojciec ku Stolycy (a właściwie na Okęcie) celem wyekspediowania mnie transatlantycko. Odlot miał nastąpić w godzinach potwornie porannych, więc plan mieliśmy taki, że wieczorkiem mykamy z Krakowa, nocujemy na obrzeżach Warszawy (żeby tanio i w korki w centrum się nie zapakować), a bladym świtem, boczkiem chyłkiem, na Okęcie.
Trza znaleźć nocleg. Nasz wybór padł na motel Dżordż, znany jako Polska długa i szeroka z rozegranej tam onegdaj jatki gangu wołomińskiego
Wkraczamy do motelu, humory mamy przednie (bo nam się jakoś tak sympatycznie jechało), z wyszczerzonymi michami prosimy panią recepcjonistkę o dwuosobowy pokój z łazienką, pani recepcjonistka, równie promiennie uśmiechnięta, wręcza nam klucz, zmierzamy "ku pokoju", otwieramy drzwi, a tam...
różowy pokój z łożem małżeńskim...
Ale nam przez resztę wieczoru humory dopisywały.... ("- Władek?! - Tato?!!!")
 
by Moosehead
 
* * * * *
 
WYBÓR JEST TRUDNY
 
Koleś w hipermarkecie przy kasie przegląda paczki papierosów czytając głośno ostrzeżenia zawarte na opakowaniu: "...powoduje zawały i choroby serca...", "...przyczyną wielu groźnych chorób...", "...nowotwory..." w końcu zniecierpliwiona kasjerka pyta:
- Jakich pan w końcu szuka papierosów?
- A wie pani, dziś bym wziął te na impotencję, ale widzę że chyba się skończyły....
 
by sqnx
 
* * * * *
 
CZOŁGI ROZGONIONE? TO ODŁÓŻ GRANAT!
 
Kumpel opowiadał mi to jako autentyk który przydarzył się jego kumplowi wiele lat temu. Bolał go brzuch i poprosił matkę o jakiś środek przeciwbólowy. Ta powiedziała mu że ma tylko "Pyralgin" w czopkach i żeby sobie wziął jeden i wsadził w… (wszyscy wiedzą gdzie). Po jakimś czasie mamuśka ciekawa jak się czuje syn zapytała czy już mu przeszło. Syn odpowiedział:
- Tak, mam to wyjąć?
 
by qilqamesz
 
* * * * *
 
PRZEPRASZAM, CZY PANI Z ZAMBROWA?
 
Kolega wczoraj opowiadał....
Będąc w towarzystwie małżonki, stojąc w korku czy na zakupach zapatrzył się on kilka razy na jakąś ładną dziewczynę. Kiedy jednak wyczuł już na sobie czujne spojrzenie żony, próbował wybrnąć z sytuacji:
- Widziałaś tamtą dziewczynę? Ona nie jest przypadkiem z Zambrowa? (obydwoje stamtąd pochodzą)
Kilka dni temu gdy szli razem wzrok kolegi zawiesił się trochę za długo na długonogiej czarnej pani. Z letargu wyrwał go tekst:
- Tylko mi k**wa nie mów, że ona też jest z Zambrowa....
 
by Piastus

 
I to prawie wszystko... bo pozostała jeszcze wiadomość od Kozaka:

Wczorajsza zagadka była z pogranicza absurdu. Miała być idiotyczna, głupia i nie do odpowiedzenia jednocześnie. Cieszę się, że taką się okazała :)

Odpowiedź brzmi: Grupa Mo Carta.

Ci z bardziej wprawnym okiem od razu usłyszeli "4 pory roku...", choć łatwo było pomylić z Muppetami...


A teraz Ty masz szansę podzielić się z pozostałymi czytelnikami przeżytą zabawną historią. Wystarczy, że wejdziesz na nasze forum "Kawałki mięsne" opiszesz wszystko, zaznaczając przy wątku taki znaczek: , a być może za tydzień rozbawisz tysiące czytelników kolejnych autentyków!
4
Udostępnij na Facebooku
Następny
Przejdź do artykułu Wielopak weekendowy LXXXIX
Podobne artykuły
Przejdź do artykułu Faktopedia – Wyjątkowe wkładki do butów
Przejdź do artykułu Wielka księga zabaw traumatycznych IV
Przejdź do artykułu Znajdź różnice - profesjonalny poradnik
Przejdź do artykułu Wspomnienia pracownika salonu GSM
Przejdź do artykułu Liczniki i kokpity w samochodach, które wyprzedziły swoje czasy
Przejdź do artykułu Rodzynki (z) wykładowców - Tak się bawi AGH!
Przejdź do artykułu Oczekiwania kontra rzeczywistość VIII - największa profanacja pizzy
Przejdź do artykułu Wymyślamy dymek! - Obiadek leci...
Przejdź do artykułu Autentyki LXXIV - Przepraszam Pani Magdo

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą