Pamiętasz liceum? A ten dzień, który okazał się tym najśmieszniejszym? Ech to były czasy... Teraz możesz tam wrócić ewentualnie z drugiej strony barykady, ale żeby zabłysnąć jako nowa gwiazda musiałbyś przebić hasła tych nauczycieli... Dałbyś radę?Miejsce: pewne śląskie liceum
Występują: Prof B. - najlepsza pani od historii, jaką ziemia po sobie miała zaszczyt nosić i inni
Wielka księga mądrości zebrana dzięki hartowi ducha pani B. - Zenek, ja przez ciebie do psychoanalityka trafię.
- Jestem żywym wcieleniem wdzięku księżnej Diany, mam dobroć Matki Teresy z Kalkuty i uduchowieniem Faustyny Kowalskiej.
- Cicho wampiry, czemu gadacie.
- Ja działam na uczniów jak Zbigniew Nowak. - prof. B. czyli "Ręce które leczą" lepiej.
- Nie ziewaj mi tu na lekcji, bo widzę co jadłeś na śniadanie. Jajecznicę, prawda?
8 najbardziej irytujących rzeczy
Kuki
·
1 marca 2005
26 458
4
50
Zwykłe, codzienne zachowania ludzi uważających się za normalnych. Czy większość oznacza normalność? Czy Ciebie też irytują zdarzenia takie jak poniższe?
1. Ludzie, którzy wskazują na nadgarstek pytając się o godzinę. Wiem gdzie jest mój zegarek kolego, a gdzie jest twój?
2. Ludzie, którzy potrafią przez godzinę szukać pilota do TV bo nie chce im się wstać i zmienić programu ręcznie.
3. Gdy coś zgubię, znajdę, a ludze mówią "jest zawsze tam gdzie szukasz na końcu". Oczywiście, że tam jest. Dlaczego miałbym dalej szukać gdy już to znalazłem? Czy ludzie tak robią? Kim są i gdzie żyją?
4. Gdy podczas oglądania filmu ludzie mówią "Hej, widziałeś to?!" Nie mośku, zapłaciłem 20 zł żeby pójść do kina i lampić się w podłogę.
Potrafiąca gotować kobieta to skarb w domu. Natomiast ucząca się gotować blondynka, to gorzej niż wojna... ;)
PONIEDZIAŁEK: Lubię gotować dla Ziutka. Dziś robiłam ciasto i w przepisie powiedzieli, żeby ubić osobno pianę z 12 jajek. Sąsiedzi to mili ludzie i pożyczyli mi kilka miseczek.
WTOREK: Na kolację Ziutek chciał sałatkę owocową bez niczego, więc byłam bez niczego. Jaka była niespodzianka, kiedy Ziutek przyszedł z kolegą!
ŚRODA: Dziś był ryż. W przepisie podali, żeby opłukać starannie przed gotowaniem. Wydawało mi się to głupie, ale się wykąpałam. Nie wiem czemu ryż wcale nie był od tego lepszy.
CZWARTEK: Ziutek znów poprosił o sałatkę. W przepisie podali, żeby przygotować składniki i położyć na zielonej sałacie na godzinę przed podaniem. Ziutek bardzo się zdziwił, dlaczego leżę na grządce w ogrodzie.
PIĄTEK: Znalazłam łatwy przepis na ciastka. Kazali włożyć składniki do miski i odstawić na godzinę. Chyba coś pokręcili, bo kiedy po godzinie wróciłam, wszystko było tak jak zostawiłam.
SOBOTA: Ziutek kupił kurczaka i prosił, żeby coś z nim zrobić i ładnie przybrać. I jest kłopot, bo nie mam takich małych ubranek. Dlaczego Ziutek liczy do dziesięciu?
NIEDZIELA: Rodzina Ziutka przychodziła na obiad i on chciał, żeby była pieczeń. W lodówce miałam tylko hamburgera, więc włożyłam go do piekarnika i nastawiłam na "pieczeń". Byłam bardzo rozczarowana, kiedy to co wyjęłam nadal było hamburgerem.
Dobranoc, kochany pamiętniku. W przyszłym tygodniu spróbuję się dowiedzieć, dlaczego Ziutek mówi o moich obiadach "karmageddon".
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą