Giovanni Vigliotto, poznając damę swojego serca, zawsze prosił ją o rękę, a panie nigdy mu nie odmawiały. Vigliotto nie było jego prawdziwym nazwiskiem. Giovanni sam twierdził, że naprawdę nazywa się Nikołaj Peruskow i urodził się 3 kwietnia 1929 r. w Syrakuzach na Sycylii. Zastępca prokuratora z hrabstwa Maricopa uważa jednak, że naprawdę pan Vigliotto to Fred Jipp i że urodził się on 3 kwietnia 1936 r. w Nowym Jorku.
Dla niektórych mężczyzn nie ma niczego gorszego niż małżeństwo, ale nie dla Giovanniego Vigliotto, który w latach 1949-1981 żenił się 105 razy. Giovanni uważał rozwód za wulgarną i upokarzającą procedurę i w każdy możliwy sposób chronił przed nią swoje kobiety. A jeśli, rozstając się, wziął to i owo na pamiątkę minionej miłości, któż by go za to winił?
Okazało się, że zrobił to amerykański sąd.
28 marca 1983 r. w Phoenix (Arizona) 53-letni aferzysta małżeński Giovanni Vigliotto został skazany na karę 28 lat pozbawienia wolności za oszustwa, 6 lat za poligamię oraz zasądzono od niego grzywnę w wysokości 336 000 USD. Wcześniej, 8 lutego, ławie przysięgłych zajęło tylko 24 minuty uznanie oskarżonego winnym wszystkich 28 przypadków oszustw i winnym poligamii. Władze twierdzą, że udokumentowane są co najmniej 82 małżeństwa Giovanniego Vigliotto w dziewięciu stanach Ameryki, a także w Wielkiej Brytanii, Włoszech, Kanadzie i Hongkongu, spośród 105 małżeństw, o których oskarżony wspominał w sądzie.
Zasadniczo schemat, według którego działał Vigliotto, był stary jak świat.
Wyszukawszy samotną i bogatą kobietę, zaczynał ją pocieszać, nie oszczędzając ani sił, ani pieniędzy, ani fantazji. Opowiadał im jakieś fantastyczne historie, w których występował jako bogaty biznesmen tęskniący za związkiem albo ukrywający się z jakichś powodów przed mafią. Potem uwodził zauroczoną nim kobietę, a następnie, jako człowiek honoru, czuł się w obowiązku, by poślubić uwiedzioną. Jakiś czas po ślubie Vigliotto namawiał świeżo upieczoną małżonkę, aby zamieszkała w jego domu, którego adresu nigdy nie ujawniał. Kiedy już kobieta sprzedała swój dom i spakowała swoje rzeczy do ciężarówki, małżonek z ciężarówką znikał z jej życia, zabierając ze sobą wszystko, co można było zabrać.
Schemat działał znakomicie, aż do nieoczekiwanego spotkania na Florydzie, gdy jedna z jego żon, sprzedawca nieruchomości z Arizony, Patricia Ann Gardiner, przypadkowo zauważyła zaginionego męża w centrum handlowym i zadzwoniła na policję. Giovanni Vigliotto został aresztowany i przewieziony do Phoenix na rozprawę.
Ostatnie osiem lat życia Vigliotto spędził w więzieniu w Arizonie i zmarł w lutym 1991 roku z powodu krwotoku mózgowego. Miał wtedy 61 lat, a proste obliczenia arytmetyczne (105 małżeństw podzielonych przez 32 lata daje ponad trzy małżeństwa rocznie) pokazują, że przez te osiem lat Giovanni mógł uszczęśliwić małżeństwem kolejnych 26 kobiet.
Mimo pobytu za kratkami, Vigliotto otrzymywał od wielu kobiet propozycje małżeństwa, a także ofertę od pewnej firmy farmaceutycznej, by reklamował ich lek na męską potencję.
Na rozprawie Vigliotto zadał fundamentalne pytanie, które zwykle interesuje mężczyzn po rozwodzie: "Nie rozumiem, dlaczego moje byłe żony mówią o mnie te okropne rzeczy. Jeśli jestem takim łajdakiem i niegodziwcem, jak mówią, to dlaczego za mnie wyszły?".
Giovanni Vigliotto zawarł najwięcej na świecie poligamicznych małżeństw (104) i trafił do Księgi rekordów Guinnessa.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą