Tarantino wynajął ogromną ilość samochodów, by nakręcić "Pewnego razu... w Hollywood". Oto te najbardziej kultowe
Pamiętacie te scenę, jak Margolcia spaceruje sobie po Hollywood? I w pewnym momencie zatrzymuje się czerwony Mustang, a zaraz potem przesłania go bordowy Garbus? Właśnie ta scena uświadomiła mi, jakim perfekcjonizmem w doborze samochodów i rozmachem wykazał się Tarantino, kręcąc ten film.
Nie jestem ekspertem, ale to chyba Photoshop II
Foka
·
12 lutego 2020
51 922
82
17
Nie jestem grafikiem, ale coś mi tu nie gra.
Nikt nie jest doskonały i czasami zdarza się jakaś wpadka w filmie, wynikająca z montażu ogranych scen czy z pośpiechu. Czasem z niedopatrzenia. A na świecie są ludzie, którzy takie błędy wyszukują i dzielą się nimi z innymi. Ostatnia wpadka to moje znalezisko.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą