Szukaj Pokaż menu

Kącik Kibica XIV - Sport widziany oczami kobiety

23 412  
0   16  
Nie klikaj tu... Przekonałem się. Z ich perspektywy wygląda to zupełnie inaczej. Przekonacie się o tym czytając poniższy tekst. Kobiety naprawdę wiele rzeczy widzą w inny sposób, a sport w szczególności... Oto jak płeć piękna postrzega niektóre dyscypliny sportowe.

GOLF

Bardzo pasjonująca gra dla mężczyzn bogatych i niezbyt ruchliwych. O ile dobrze zrozumiałam, należy w niej przepchnąć piłkę z punktu A do dziury w punkcie B za pomocą walenia kijem. A może raczej kijami, bo każdy szanujący się golfista ma  arsenał kilkudziesięciu kijasów na każdy rodzaj gleby, pogody i znaku zodiaku. Wór z kijami targa za golfistą służący. Pomyka się po golfowisku samochodami elektrycznymi, co jest najbardziej sportowym elementem tej gry i każdemu organizmowi męskiemu dobrze robi. Życie golfiarzy jest pełne niebezpieczeństw: to na drodze staje piaskownica, to stawek wodnisty, to tłum kibiców.

I tak nikt im nie uwierzy...

24 136  
1   23  
W pewnej miejscowości, tuż przy bazarze owocowo-warzywnym zatrzymał się autokar z turystami z Rosji. Zaczęli oni chodzić wśród straganów dziwiąc się jakie to małe jabłka mają w tej Polsce, bo u nich są kilka razy większe, śliwki też mają o wiele większe itp. I tak sobie chodzili i marudzili, że wszystko małe... aż doszli do tego straganu:

Kliknij to zobaczysz lepsze cuda ;)

I w tym momencie zamilkli, popatrzyli z niedowierzaniem i w milczeniu udali się w kierunku autokaru. Przed odjazdem jeden z nich jeszcze biegał wokół autokaru z jakimś trzeszczącym pudełkiem i, po tym jak pokazał kciuk, odjechali... ;)

Kim Lan i jego pokręcona filozofia

21 212  
4   13  
Tu nie klikaj!Dziś będzie zupełnie inaczej. Zaczniemy od dowcipu o kaczce, a właściwie o kaczorze. Ci, którzy czytali poprzednie historie o mistrzu kung fu, Kim Lanie, wiedzą dlaczego...

Pewnego razu kaczor postanowił zostać orłem. Zgromadził więc wszystkich swoich przyjaciół i poprosił o pomoc.
- Nie ma sprawy! - odparł bóbr i wnet obgryzł dziób kaczora tak, że pozostał wąski trójkąt.
- Z chęcią pomożemy! - powiedziały ryby i pokryły łuską płetwiaste stopy, by przypominały nieco szpony.
- Nie opuszczę cię w potrzebie! - rzekła czapla i nawtykała kaczorowi długich piór w skrzydła.
- Niewiele ci możemy dać, ale mrugające światełka to niezły bajer! - zakrzyknęły świetliki i obsiadły swego przyjaciela.
- Dziękuję wam, teraz jestem orłem! - wzruszył się kaczor, po czym wzleciał ku niebu. Niestety, długie pióra utrudniały sterowanie i oślepiony świetlikami ptak runął na ziemię.
- Nazwiemy to...hmm.... tunning optyczny - rzekł bóbr gładząc siekacze.

Teraz już przygody Kim-Lana:

Zdarzyło się, że Mistrz Kim-Lan zgromadził swoich uczniów przed świątynią o zachodzie słońca.
- Przyjrzyjcie się słonecznej kuli - mówił w natchnieniu. - Czyż dostrzegacie doskonałość, jaką wyraża jej kształt?
- Mistrzu! - odparł jeden z uczniów. - Z całym szacunkiem, ale tak słabego zachodu to nie widziałem tu od roku. Ch*joza, żenada, dno i metr mułu!!! Żądam k*rwa zwrotu dnia! - rzekł i odszedł w nieznanym kierunku.

* * * * *

Gdy wiosenne słońce stopiło śniegi, zjawiło się u Kim-Lana dwóch adeptów.
- Postanowiłem sprawdzić waszą wolę - rzekł Mistrz.
Powiódł ich też natychmiast w stronę źródła bijącego na niewielkiej polanie. Zastali tam dwie bambusowe maty ułożone na ziemi.
-To będzie wasz dom przez pół roku - rozkazał Kim-Lan w niezmierzonej mądrości swojej. Zostawiam wam też Świętą Księgę - miejcie na nią baczenie i strzeżcie jej tajemnic.
Dwa razy księżyc stanał w nowiu, nim Mistrz zawitał ponownie na polanę. Ujrzał tam obraz nędzy i rozpaczy - źródło zanieczyszczone wymiocinami, butelki po sake walające się po trawie, Świętą Księgę przepisaną w dziesięciu egzemplarzach i czwórkę ludzi śpiących na jednej macie.
Rozpromieniło się serce Kim-Lana na ten widok. Nie zapomniał jeszcze całkiem lat spędzonych w akademiku.

* * * * *

Zapytano pewnego dnia Kim-Lana:
- Czy drzewo padając w lesie wydaje jakiś dźwięk jeśli nikogo nie ma w pobliżu?
Zapadło to pytanie w pamięć Mistrza i długo szukał on odpowiedzi.
Trapiony niepewnością zasiadł wreszcie pośrodku lasu przed Najstarszym Cedrem, który przeżył całe wieki. Stopniowo pogrążał się Kim-Lan w medytacji, aż osiagnął stan upragniony: był, a zarazem go nie było. W ten sposób czekał latami na upadek Drzewa. Brodę porósł mu mech, zaś we włosach ptaki uwiły sobie gniazda.
Wreszcie nadszedł ten wielki dzień. Cedr zaczął z wolna chylić się ku upadkowi. Majestatyczne konary podążały w absolutnej ciszy na spotkanie z ziemią. Pień giął się bezgłośnie i z wolna zaczynał pękać. Nagle coś chrupnęło i Drzewo z ogłuszającym trzaskiem zwaliło się na Kim-Lana.
- Nosz k*rwa, zauważyło mnie! - zdążył pomyśleć, nim ogarnęła go ciemność.

W poprzednich odcinkach...

4
Udostępnij na Facebooku
Następny
Przejdź do artykułu I tak nikt im nie uwierzy...
Podobne artykuły
Przejdź do artykułu Czasami mniej znaczy lepiej, czyli przykłady świetnego designu
Przejdź do artykułu Czy został(a) byś terrorystą-samobójcą?
Przejdź do artykułu 12 faktów o pasie cnoty. Rzeczywistość była dość brutalna
Przejdź do artykułu I jeszcze 162 SMSy do wyboru
Przejdź do artykułu 7 zwariowanych ciekawostek z odległego Kazachstanu
Przejdź do artykułu I tak nikt im nie uwierzy...
Przejdź do artykułu 12 lifehacków tak idiotycznych, że niemal genialnych
Przejdź do artykułu ICBO LXXXI - Co się dzieje z seksem po ślubie?
Przejdź do artykułu Otwockowy kącik XXIII

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą