Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Zwierzęta są głupie i rośliny też – przewodnik terenowy VI

22 162  
108   23  
Głupie zwierzęta Polski, jak je znaleźć i dlaczego należy trzymać łapy przy sobie, jeżeli się uda.

#1. Chamik Europejski

Chomiki to efemeryczne zwierzęta. Raz są, a za chwilę ich nie ma. Szczególnie jeżeli mówimy o chomikach trzymanych jako zwierzątka klasowe. Na szczęście chomik europejski nie jest ani chomikiem syryjskim, ani dżungarskim, tylko upasionym na polskim ziarnie 34-centymetrowym zakapiorem z puchatym brzuszkiem. Nasz rodzimy chomik ma w zwyczaju stawać na tylnych łapach i składać przednie, jakby o coś prosił. Czy prosi o litość? Nie. To może prosi o bardziej zrównoważoną gospodarkę rolną w kraju opanowanym przez monokultury? Być może. Najprawdopodobniej prosi jednak o to, abyśmy sprężyście i z entuzjazmem oddalili się z jego terytorium. Czyli spie*dalali w podskokach. Nie muszę chyba dodawać, że warto go posłuchać, w końcu to największy przedstawiciel chomikowatych na świecie. Jeszcze więcej chomika: wraz z przyjmowanymi partiami pokarmu głowa chomika rośnie coraz bardziej i bardziej, jak poseł w kolejnych kadencjach. Jak to możliwe? Po obu stronach wewnątrz jamy ustnej chomika umieszczone są bardzo elastyczne zachyłki zbudowane z błony śluzowej. Służą do przechowywania i transportowania pokarmu. Nie wiadomo, co jest umieszczone wewnątrz posła i w jakim celu, ale jeżeli nic, to miałbym kilka propozycji.
Żarty żartami, ale chomik europejski jest niestety zagrożony wyginięciem. Więcej informacji na ten temat znajdziecie tutaj: Program ochrony chomika europejskiego.

#2. Nibydzięciolik

Załóżmy hipotetyczną sytuację. Idziecie sobie jak zwykle przez las z nasionami buku, lipy, grabu, leszczyny lub dębu w kieszeni. Nagle widzicie małego niebieskiego drania zbiegającego GŁOWĄ W DÓŁ po pniu drzewa. To kowalik, który biegnie zabrać wam nasiona. Kiedy już się do nich dorwie, wsadzi je pod język i ucieknie, a na koniec schowa w szczelinie kory na później. Po*ebana akcja, ale takie właśnie są kowaliki. Kowalik gniazduje w dziuplach lub budkach lęgowych, stuka dziobem w drzewo i nie potrafi pogodzić się z tym, że nie jest dzięciołem. Jest jednak od niego zdecydowanie bardziej porąbany. Wiecie, co robi samica kowalika, kiedy jakiś inny ptak zajmie jej dziuplę? Zamurowuje go żywcem w środku, skazując na powolną śmierć z głodu i wyczerpania. Just kowalik things.

#3. Spicy koper

Nawet mała kropla soku z tej rośliny lub jej opary powodują dotkliwe poparzenia skóry. Wywołuje również nudności, wymioty, bóle głowy, a także obrażenia układu oddechowego, oczu, a nawet wstrząs anafilaktyczny. No i może powodować raka. Pewnie dlatego Rosjanie nazwali ją barszczem i zaczęli uprawiać jako roślinę pastewną. Barszcz Sosnowskiego otrzymał nazwę po swoim odkrywcy, Dimitrim Iwanowiczu Sosnowskim. Dimitri odkrył to diabelskie zielsko w 1936 roku na terenie Gruzji. Dzięki, stary. Nie mogłeś odkryć gigantycznej truskawki Sosnowskiego? Albo nie wiem, dowolnej innej rośliny Sosnowskiego, która nie próbowałaby nas wszystkich pozabijać? Wszystko byłoby spoko, gdyby barszcz Sosnowskiego został tam, skąd pochodzi. Niestety jakiś spryciarz uznał, że można go wykorzystać do produkcji kiszonek. Pomysł pierwsza klasa. Ostatni taki mieliśmy w 1226 roku, kiedy zaprosiliśmy do siebie na chwilę pewien zakon rycerski, ale chłopaki się trochę zasiedzieli. Kiszonka to skondensowane roślinne zło, fermentowane przez rolników pod pretekstem przygotowania karmy dla zwierząt. Tak naprawdę głównym celem produkcji kiszonek i w ogóle większości czynności wykonywanych przez rolników jest uprzykrzenie życia miastowym. Nie żeby było w tym coś złego, każdy musi mieć jakieś hobby, ale z tym barszczem dajcie spokój, kto to słyszał, chłopaki.

👉 Niedźwiedź polarny może was zabić na zaskakująco wiele sposobów

#4. Podślimak

Pomrów wielki jest oślizgły, ma podejrzane plamki na ciele, osiąga nawet 20 centymetrów długości i przychodzi niechciany jak zawartość wiadomości z nieznanego konta na Instagramie. Podślimaki zostały do nas zawleczone prawdopodobnie z południowo-zachodniej Europy. To już druga pełzająca apokalipsa w naszym kraju, po działalności Rady Polityki Pieniężnej. Jak to jest, że Polska przyciąga takich oślizgłych typów bez sumienia? W warunkach naturalnych mało co chce żreć pomrowa. Poza innymi pomrowami, które lubią sobie opędzlować kolegę. Te gluty apokalipsy zjadają również grzyby oraz liście, owoce, korzenie i łodygi różnych roślin. Ogólna zasada jest taka, że im bardziej zależy nam na jakimś warzywie lub kwiatku, tym większa szansa, że pomrów przyjdzie i je zje. Znany jest nawet przypadek pomrowa, który wyżarł z gniazda pisklęta cierniówki. Pomrowy są obojnakami i hermafrodytami. To znaczy, że mogą rozmnażać się same. Mimo tego z pełną premedytacją ślimaczą się parami w miejscach publicznych, często na wysokości ludzkiej twarzy. BO MOGĄ. Zwisają wtedy z gałęzi drzew na linach z glutów i złych intencji, jak Spider-Man, gdyby wymyślono go w kraju byłej demokracji ludowej. Podślimaki, jak ja was k… nienawidzę.

#5. Dziab palownik

Dzierzba bywa nazywana ptasim Hannibalem Lecterem lub najbardziej brutalnym spośród ptaków, a jej łacińska nazwa (lanius) oznacza rzeźnika. To wszystko pośród konkurencji, u której normą jest zjadanie sobie nawzajem dzieci, i wcale nie chodzi mi tutaj o wyższą kadrę menadżerską w bankowości. Każdego roku między kwietniem a sierpniem w Polsce przebywa nawet milion par gąsiorków. Samiec nosi czarną maskę, szaro-niebieską czapkę, ma rdzawo-różowy korpus i lubi zabijać. Samica jest szaro-brązowa, przypomina wróbla i również lubi zabijać. Gąsiorka najłatwiej spotkać na suchym, krzaczastym terenie. Czatuje tu na ofiary i wije gniazdka pośród przytulnych jak nowe osiedla deweloperskie kolczastych krzewów tarniny. Wystrój wnętrza to przede wszystkim puch, sierść oraz suche źdźbła traw. Jako materiał elewacyjny dzierzby chętnie wybierają nabite na pal zwłoki ofiar. Ofiarą może być niemal wszystko, co jest chociaż trochę mniejsze od gąsiorka. Przede wszystkim chrząszcze i koniki polne, ale również myszy, nornice, małe gady oraz ptaki i ich pisklęta. Dlaczego gąsiorek nabija swoje ofiary na kolce? Podobno w ten sposób magazynuje pokarm, ale ja przypuszczam, że wysyła nam ostrzeżenie. Słuchajcie no, dwunogie dziwaki. Być może jestem mały, ale założę się, że macie części ciała wielkości nornicy, na których wam zależy.

#6. Jaki jest, każdy widzi

Konie, podobnie jak mieszkańcy Polski wschodniej, wyszły z lasu. Nie wszystkie konie i nie wszyscy mieszkańcy, ale jednak większość tak. Początkowo wyglądały jak mini sarny i dopiero zmiany klimatyczne oraz rewolucja kulturalna zmieniły je w wielkookie stwory z okładek tanich romansów. Serio, żaden ssak lądowy nie ma większych gałek ocznych od konia. Zresztą nie tylko oczy mają olbrzymie. Od czterech do czterech i pół kilograma waży średnio końskie serce, które rozmiarami przypomina piłkę do koszykówki, ale znacznie gorzej odbija się od podłogi. Naszą dumą narodową jest konik polski, który w prostej linii wywodzi się od tarpanów, czyli takich podlaskich mustangów. Tarpany niestety od dawna gryzą trawę po drugiej stronie tęczowego mostu – i nie chodzi mi tutaj o Słupsk. Zanim jednak całkiem wyginęły, niedobitki zostały wyłapane przez polską szlachtę, a potem rozdane miejscowym chłopom. Tarpany zaczęły krzyżować się z okolicznymi zwierzętami, bo i co innego miały robić na wsi w XIX wieku? Tak powstał konik polski. Ten przejaw radośnie polskiej myśli hodowlanej nie miał precedensu aż do czasów zmian dyrekcji w Janowie Podlaskim. Konik polski jest w stanie przeżyć w naszym kraju na wolności, co – trzeba przyznać – jest imponującym osiągnięciem. Po terenach różnych leśnych rezerwatów naszego kraju biega ich sobie około 1000 sztuk i wszystkie są regularnie podglądane przez tych zwyroli leśników. Mustangi to tak naprawdę potomkowie koni, które razem z chrześcijaństwem i chorobami zakaźnymi przytargali do Ameryki Hiszpanie. Ze stałego zestawu upominkowego europejskich odkrywców ostały się głównie świnka, odra i banda amerykańskich rydzyków ze śmiesznym akcentem. Niestety niemal wszystkie mustangi podzieliły los tarpanów.

W poprzednim odcinku

Po więcej takich niecodziennych opisów zwierzaków reinmar zaprasza na swój fanpage 👉 Zwierzęta są głupie i rośliny też. Dostępny również na Instagramie. Polecamy!

5

Oglądany: 22162x | Komentarzy: 23 | Okejek: 108 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły
Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało