Gdybyście byli wszechwładnym ministrem/ą edukacji i mogli zmienić całkowicie system edukacyjny w szkole podstawowej i gimnazjum, jednocześnie wpadłby Wam do głowy "niebanalny" pomysł, że nauczanych przedmiotów będzie jedynie pięć... bo tak. Jakie by to były przedmioty, jakie uznajecie za najistotniejsze, nauka jakich najbardziej Wam się przydała? W ramach kaprysu można dodać jeden przedmiot nadobowiązkowy. Proszę o jedynie merytoryczne wypowiedzi, zresztą niemerytoryczne również mogą być.

Głupi temat. Wstawiamy spidermana

Polski z historią, Matematyka z księgowością, WF z siłownią i dietetyką, Zajęcia praktyczne z wiercenia/kafelkowania/stolarstwa/obsługi pojazdów mechanicznych, Kodeks Drogowy/ Kodeks Karny/ Kodeks wykroczeń, dodatkowo astronomia/fizyka/chemia do kupy.
Albo jakieś inne. Np taniec rurowy, erotyka w Internecie, jak wyklikać bloga, jak zarabiać w sieci, gdzie szukać pokemonów, fotografia komórkowa -jak jeb*ąć selfie w toalecie... Sporo.

mamnietu_niemamnetu
Polski z historią w sumie byłby niegłupim pomysłem, pozostałe połączenia chyba nie na ten wiek uczniów.

Byle nie było polskiego w obecnej formie

A tak to zostawiłabym matematykę, nauki ścisłe (mogą być jako jeden przedmiot, byleby miały wiele godzin), jakiś warsztat techniczny bądź szycie/szydełkowanie itp., ale nie że faceci idą na warsztat, a dziewczyny nie, tylko z wolnym wyborem. WF w fakultecie, leniwego pulpeta nic nie zmusi do ruchu, a aktywne dzieciaki się męczą na takich zajęciach. I tak jak mówi mamsrutututu coś z "życiowych" przedmiotów.

Weźcie się wszyscy zapiszcie do szkoły waldorfskiej

RELIGIA!!! Może spokojnie zastąpić historię, biologię, fizykę, chemię i wychowanie do życia w rodzinie.

:tynf

:tynf taaaa, Ty chodziłeś do szkoły. Nie mydl nam oczu.

:pietafon
Muszę Ci namydlić i umyć. Gdzie tu napisałem, że chodziłem do szkoły?

Tylko nauka czytania, pisania, liczenia, sprawności fizycznej i nauki zdrowego relaksu, a jak ktoś chciałby zostać np. lekarzem, to idzie na praktykę do dobrego lekarza i praktykuje tak długo aż zostanie lepszym lekarzem niż jego nauczyciel zawodu.
Wtedy byśmy mieli dobrych fachowców, a szkoła nie byłaby wykluwalnią sfrustrowanych osobników.
Jeśli komuś nie wystarczy nauka czytania, pisania i liczenia, to sam z własnej woli będzie
się dokształcał w tym, co go zainteresuje bez stresów i zmuszania do tego, czego dany osobnik nie zechce.
Natomiast leń będzie miał takie życie, na jakie sobie sam zasłużył.

Dzisiejsza szkoła nie jest wykluwalnią sfrustrowanych osobników. Jest mnóstwo bardzo zdolnej młodzieży, która nieźle kombinuje, sporo czyta i jest chłonna wiedzy. Twierdzenie, że nasz system edukacji produkuje masy tępaków jest zwyczajnym mijaniem się z prawdą i rzeczywistością. Naturalnie, jest sporo do poprawy, ale umniejszanie dzisiejszym dzieciakom jest nie fair. Idioci są najgłośniejsi i dają nieprawdziwy obraz młodych ludzi, ale tak było zawsze. Jest i będzie

Ps. Więcej szkody wyrządzają rodzice, którzy na przykład nie zgadzają się na rzetelną edukację seksualną bo "do seksu dzieci namawiajo". W wielu przypadkach graniczy z cudem przeprowadzenie fachowych warsztatów w tej dziedzinie. Krzykom i piskom cudownych rodziców nie ma końca. Tych bęcwałów wypadałoby najpierw zreformować.

Mnie to najbardziej wkurwia ta niezdrowa podnieta tymi systemami i programami edukacji, jakby to było jakoś szczególnie ważne I te pierdolenie "a kiedyś to było..." - najczęściej mówią nauczyciele w zetknięciu z masami. Tacy mądrzy a rozkład Gaussa już dawno z główki wyparował

Przecież Tynf napisał, że mogą być różne wypowiedzi, a ja chciałam tylko trochę sobie pofantazjować, a Ty to tak na serio wziąłeś - może jesteś ostatnio trochę sfrustrowany?
Może czegoś Ci brakuje?

Jeśli dla Ciebie rzetelne odniesienie się do jakiejś wypowiedzi jest oznaką frustracji, to nawet nie mamy o czym rozmawiać. I nie, nie brakuje mi niczego. Dziękuję z troskę.

Po co tak poważnie - uśmiechnij się tak, jak ja do Ciebie

Tynfie drogi, może interpunkcja jako ćwiczenia z jęz. polskiego

Zero obowiązkowej edukacji. A sprowadzając to do założenia ''zakładasz prywatną szkołę, pięć przedmiotów plus jeden", to - nauczane dwujęzycznie, w tym angielski:

- pozyskanie i przetwarzanie informacji,
- podstawy rzemiosł i technologii,
- funkcjonowanie w społeczeństwie (np. kupno mieszkania, wyrabianie dokumentów, zaciąganie kredytu, uzyskiwanie pozwoleń),
- podstawy funkcjonowania w świecie cyfrowym - korzystanie z komputerów i sieci, rozumienie zagrożeń,
- metody samonauczania i ich indywidualne dopasowanie pod swoją osobowość.

Nadobowiązkowo jeden język obcy do wyboru spośród chińskiego, hiszpańskiego, rosyjskiego, arabskiego i niemieckiego, łącznie z nauczaniem podstaw kultury i obyczajowości dla danego obszaru językowego.

Gdybym był wszechwładnym ministrem edukacji to poddawałbym testom dzieci przed przystąpieniem do pierwszej klasy, aby odesłać niespełniające podstawowych wymagań do typowych zajęć manualnych, nie uczyć je pisać i tym samym nie marnować kasy na ich edukację, bo potem zadają durne pytania