To bardzo trudne dla dziewcząt, chłopców, kobiet i mężczyzn, a także małych dzieci przyznać się publicznie, że się było zgwałconym czy molestowanym, tym bardziej że oprawca zastrasza swoją ofiarę, najczęściej tym, że nikt jej nie uwierzy i wyśmieje, a nawet grozi.
Widać to w komentarzach nawet tutaj, że niektórzy wyśmiewają ofiary, przytaczając zaraz zachowania zwykłych prostytutek, jakbyście chcieli usprawiedliwiać w jakimś sensie zachowania takich bydlaków. Np. że poszła z nim do pokoju. Nawet, jak poszła, to on nie ma prawa jej molestować słownie, dotykiem czy gwałcić obiecując jej np. karierę, rolę w filmie itp.
To on jest szmatą, a ona jest ofiarą.
Nikt z tych usprawiedliwiających postępowania takich obleśnych typów, którzy najczęściej mają władzę nad ofiarą, nie stara się, aby w choć w minimalnym stopniu zrozumieć stan emocjonalny osoby skrzywdzonej po takim zdarzeniu.
Wiele osób chce zwyczajnie wymazać z pamięci takie przykre przeżycia, nie chce do tego wracać na przesłuchaniach - w sądach. Boi się wyśmiania i także wstydzi - tak wstydzi się tego, że to mi się przydarzyło, że widocznie coś złego we mnie jest, że mój widok składnia takiego bydlaka do wykorzystania tego. Weźcie to po uwagę, zanim zaczniecie dyskusję o gwałtach i molestowaniu.
I na koniec bardzo dobrze, że w końcu ofiary zaczynają mówić i nieważne to, że po 10, 20, 30
latach. Niech mówią, ponieważ wtedy zobaczymy prawdziwą skalę takich wynaturzeń i może to w końcu zatrzyma bydlaków, także tych na świecznikach - nietykalnych
:fiol78