najpierw cytat:
"EGZAMIN Z ODDYCHANIA JAN JAKUB KOLSKI
Zmysłowa opowieść o miłości absolutnej.

Ona, Muszelka, jako dwunastoletnia dziewczynka zagrała w jednym z jego filmów. Już wtedy wiedziała, że go kocha i że ich drogi wkrótce się połączą. Musiała tylko dorosnąć. Musiała przejść przez ręce wielu mężczyzn, dojrzeć, aby wreszcie połączyć się z nim.
On, Sandow, artysta, który stworzył już prawie wszystko, co mógł. Choć najważniejsze dzieło jeszcze przed nim. Dotąd nie czuł takiej jedności z nikim. Ponowne pojawienie się Muszelki w jego życiu sprawiło, że ziemia i czas stanęły w miejscu, zatarły się granice między dobrem i złem.
Ta miłość musiała się zdarzyć."

Jeśli ktokolwiek sięgając po tę książkę liczy, iż w wewnątrz znajdzie to co sugeruje wstępniak to się grubo myli.
Kupiłam książkę licząc na coś ciekawego o dojrzałej relacji faceta i młodej dziewczyny, jakieś dylematy, myśli kłębiące się w głowach obu stron, perypetie, walkę o związek... może.
No i zachęcona wywiadem z panem Kolskim u Wojewódzkiego, która tak naprawdę potraktowała książkę przez pryzmat plotek z życia prywatnego autora i jednej sceny z książki.
Ostatecznie treść jest kompletnie odległa od moich wyobrażeń.
Perypetie z zupełnie "innych bajek" składających się w całą historię trochę na siłę.
Co znalazłam: infantylizm, pretensjonalność i zgrzytanie zębami.
Ale zawzięłam się aby ją przeczytać do końca. Na siłę.
Podobno to wrażenie to tylko pozory, bo książka dotyka "głębszych tematów". Może.
Dla mnie - słaba i napisana chyba tylko dla kasy.

Dobrze, że nadal popularna, łatwo pchnęłam ją dalej - tak jak podrzuca się zbyt gorącego ziemniaka z ogniska w dłoniach.

Miałam zamiar przeczytać, ale teraz się waham