Paulka, jeśli chodzi o pisanie, to nie mam do tego głowy teraz. I niedobrze mi z tym, bo wicie, jak pisałem, że wyłysiał mi placek wielkości dwuzłotówki, to okazało się to nie do końca pełnym obrazem zniszczeń. Polazłem, proszę ja was, do fryzjera (no tak z miesiąc temu), ściąłem się jak zwykle na 5 po bokach i 7 na górze głowy, no i tych placków jest znacznie więcej. Trudno, bywa, od tego się nie umiera, ale jak facet łysieje w sposób tak widoczny, jeszcze przed 35 rokiem życia, to chujnia zagląda wielkimi oczami. Ja wiem, że to tylko kosmetyka, nic mi się nie czerwieni na czaszce, nie mam żadnych zmian skórnych, jeno te placki są pokryte gdzieś pewno półmilimetrowymi włosami. Wczoraj opierwoliłem całą głowę na 3 milimetry. I tak sobie jeżdżąc maszynką po łbie, słuchając przy tym Howlin' Wolfa czy innego Moody'ego Watersa, doszedłem do wniosku, że zakończyłem tym samym pewien cykl. 1. Przez dziesięć lat nosiłem długie włosy. 2. Wczoraj sam, z własnej woli ogoliłem się prawie na zero. Niby chadzałem już od kilku lat do fryzjera, ale to nie to samo, jak stoisz przed lustrem i odsłaniasz kolejne fragmenty łepetyny. Trochę przykre, bo decyzja była podjęta przez względy estetyczne, a nie bo mi się tak uwidziało.
Co więcej, jak wczoraj poszedłem pozałatwiać kilka istotnych rzeczy, dzieciaki z przydługimi włosami grzecznie schodziły mi z drogi. Trochę mnie to bawiło, bo 46 kilo i 167 centymetrów wzrostu, to nie jest kawał skurwiela, któremu ustępujesz na chodniku
Potem mi się zrobiło bardzo dziwnie, i chciałem tym łebkom tłumaczyć, że to nie tak jak im się wydaje
Ale wracając do ad remu, wrócę to będę chciał opowiedzieć co nam się przytrafiało. A to z kolei, otwiera pewne klapki, dzięki którym łatwiej też tworzy się fikcję. Bo pisać mi się bardzo chce, ale nie chcą mi się formułować odpowiednie myśli. Brakuje koncepcji i szerzej zakrojonych pomysłów. Nie umiem, tak jak profesjonaliści, przymusić się do pisania (w książkach aż za dobrze momentami widać, kiedy autor pisze jak natchniony, a w których fragmentach pisze, żeby po prostu pchać akcję dalej). Ja potrzebuję mieć lekkość, a teraz mi jej zwyczajnie brakuje.
I nie chować mi się przed :kaab!