:sawpel co to za kosiarka???

Ciesz się, że konserwator zabytków nie trzyma łapy na rejonie. Mój znajomy chciał postawić halę produkcyjną z lekkiej konstrukcji - szkielet stalowy, ściana PW8. Owszem może, pod warunkiem, że pokrycie dachowe stanowić będzie dachówka ceramiczna, a dach będzie dwuspadzisty o określonym kącie. Bo tak, bo nie inaczej, bo wiocha jest wpisana w rejestr. I nieważne, że tyczy to nowej części miejscowości, oddalonej od tej zabytkowej.

:hubbabubba
Jeśli ludzie na wiosce zarabiają na agrotur więcej niż ewentualnie w przyszłej nieładnej fabryce, która spierniczy pejzaż przyjeżdżającym...

A co do nawadniania to brak wody jest jednym z największych wymienianych problememów polskich rolników. Jest tu forsa do zrobienia, skoro gospodarstw jest 1,4 M. Z drugiej strony tylko idiota doprowadza kraj do tego co zarządzający Jeziorem Aralskim. W sumie nie dziwię się urzednikowi - chcesz zmienić stan zastany to udowodnij że nie zaszkodzisz. Jak z papierami u Dziekana - załatw i przynieś papiery do akceptacji/podpisania.

Zróbmy małą matematykę: codziennie, na terenie zwykłych upraw, ewaporuje z powierzchni gruntu 2-4 l/m2/dobę. Zakładając że z deszczowni uzupełniasz połowę tego ubytku to ile w ciągu godziny nawodnisz pola z 50m3/h?
Biorąc pod uwagę że rocznie na m2 spada nieco ponad 0,5m3 wody. Z łapaczy wilgoci, na wietrznych terenach, uzyskasz wody z 1m2 siatki może z 0.02m3/dobę. Z suszarki przemysłowej o mocy 500W może z 0,02/dobę przy wilgotności powietrza 80% i temp. 30°
Ciekawostką jest to że w przypadku drzew, dzięki zwiększonej zawartości CO2 w powietrzu, aparaty szparkowe mogą otwierać się rzadziej i mniej wody traspiruje z liści na zewnątrz.

Rozwiązaniami mogą być podłubanie w genach lub łapanie ewaporującej z powierzchni upraw wody. GMO lub quasi-szklarnia. Lub coś innego

Albo wyłapywanie wilgoci z mas powietrza przemieszczajacych się nad krajem. Może jakąś elektrostatyką... Niech sąsiedzi się suszą

:oprych KPA? Pozwala urzędnikowi wydłużyć procedurę w tzw. "uzasadnionych przypadkach". Działa to mniej-więcej tak, że jak się będziesz stawiał, to swoją sprawę załatwisz w przyszłym tysiącleciu. Oczywiście, że możesz pisać skargi itp. itd. Tylko mały który projektant będzie zainteresowany rzucaniem sobie kłód pod nogi na terytorium, na którym działa w zasadzie bez przerwy.
Do tego np. są jeszcze takie ciekawe sztuczki: urząd wysyła Ci w czwartek wezwanie do uzupełnienia w terminie 7 dni. Odbierasz w piątek, przez weekend tracisz dwa dni.
Albo: składasz wniosek. 30 dnia wysyłają Ci pismo o uzupełnienie (z dowolnego powodu). Procedura właśnie wydłużyła się o przeszło 30 dni bez potrzeby wymyślania "uzasadnionego przypadku". Tak można do usranej śmierci.

Powtarzam: przepisy są u nas tworzone przez skończonych idiotów. Do tego panuje wszechobecna kultura dupochronu i spychologii. Obciążenia biurokratyczne rosną nie wnosząc niczego pozytywnego w kontekście merytorycznym.