Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Człowiek, który uratował życie ponad 160 samobójcom

155 991  
2575   56  
Wśród wielu określeń, jakimi ludzie nazywają Dona Ritchiego, pojawia się m.in. "Strażnik Przepaści". W swoim życiu uratował ponad 160 osób, które chciały popełnić samobójstwo, choć to tylko oficjalna liczba. Szacuje się, że uratować mógł nawet 400 osób. Jak mu się to udało?

 

Don Ritchie był niegdyś sprzedawcą ubezpieczeń. Obecnie, już na emeryturze, przyszło mu mieszkać w chyba najgorszym miejscu w Australii, jeśli chce się żyć w spokoju, z dala od trosk. Tak się bowiem złożyło, że niedaleko jego domu, przy Zatoce Watsona, znajduje się ulubiony klif australijskich samobójców, zwany "Przepaścią". 

Praktycznie co tydzień skacze z niego co najmniej jedna osoba. Każdego dnia Ritchie wypatruje samotnych ludzi, którzy stoją tuż na krawędzi urwiska. Jeśli zauważy taką osobę, podchodzi do niej, uśmiecha się i zaprasza na herbatę.




Dawniej zdarzało mu się chwycić kogoś za rękę i odciągnąć od urwiska, ale po tym, jak jedna kobieta o mało nie pociągnęła go ze sobą, ograniczył się do samego dialogu. Udało mu się w ten sposób uratować całą masę ludzi, lecz Ritchie był też świadkiem wielu tragedii, czasami dziejących się od niego na wyciągnięcie ręki. Dosłownie. 

Dla przykładu, pewnego razu wydawało mu się, że pewien mężczyzna jest już blisko zaniechania skoku. Niestety w ostatniej chwili postanowił zrezygnować z zaproszenia i runął w przepaść. Podmuch wiatru strącił jego kapelusz wprost do rąk Dona.




Ritchie i jego żona czują się błogosławieni tym, że udało im się pomóc tak wielu ludziom. Kiedyś, już kilka lat po incydencie z mężczyzną i jego kapeluszem, Ritchie zachęcał pewną nerwową i nieco zmieszaną kobietę, która właśnie siedziała na półce skalnej, aby poszła z nim do domu. Po zjedzeniu tosta i wypiciu herbaty wyznała, że była niezadowolona z leków, które doktor przypisał jej na depresję. 

- Kilka miesięcy później wróciła z butelką francuskiego szampana. Później dostaliśmy od niej kartkę na Boże Narodzenie i pocztówkę. Było na niej napisane: "Nigdy nie zapomnę twojego ważnego wkładu w moje życie. Jestem już zdrowa" - wspomina Ritchie.




Od innych ludzi również dostaje wyrazy wdzięczności, czy to przez jakiś przysłany prezent, czy anonimowy rysunek zatytułowany "Anioł przechadza się wśród nas", wsunięty do skrzynki pocztowej. 

84-letni staruszek, zmagający się obecnie z rakiem, został w 2006 roku uhonorowany Orderem Australii za swoje zasługi w zapobieganiu samobójstwom.





W prawdziwym świecie bohaterowie niekoniecznie noszą pelerynę i zatrzymują ręką pociąg.

Foto: 1 | 2 | 3 | 4

Oglądany: 155991x | Komentarzy: 56 | Okejek: 2575 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

27.04

26.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało