Frytki, które powinny być upieczone, ale byłem zbyt leniwy, więc wsadziłem je do mikrofalówki. Były rozmokłe i suche jednocześnie. No i zimne w środku.
Wróciłem narąbany do domu z pizzą i butelką coli. Rozlałem napój na pizzę i wszystko wywaliłem do kosza.
Obudziłem się piekielnie głodny. W domu żadnego jedzenia. Zjadłem więc nasiąkniętą colą pizzę, bezmyślnie strzepując z "posiłku" mrówki.
Zrobiłem sobie krwawą Mary z gotowego makaronu w sosie pomidorowym i wódki.
Nie chciało mi się zmywać naczyń, więc wziąłem pudełko płatków i galon mleka. Włożyłem garść płatków do ust i zacząłem żłopać mleko. Zjadłem w ten sposób prawie całe opakowanie płatków naraz.
Raz mój chłopak, zanim się jeszcze poznaliśmy, zjadł coś, co nazywa "owsianką na słono". Zrobił miskę owsianki instant w mikrofalówce, do tego usmażył filet z tilapii znaleziony gdzieś z tyłu zamrażarki. Wymieszał i zjadł. Bez przypraw. Ryba i płatki owsiane.
Otworzyłem lodówkę i okazało się, że mam tylko piwo (poza przyprawami). Uznałem, że jeśli ma kalorie, to można zaliczyć to jako posiłek. Wypiłem więc 6 owsianych stoutów i nazwałem to kolacją.
Otworzyłem puszkę fasolki i podgrzałem ją bezpośrednio na palniku, po czym założyłem rękawicę kuchenną i zjadłem z rzeczonej puszki.
Bułki do hot dogów z keczupem.
Suchy ryż biały polany włoskim sosem sałatkowym.
Zimne ravioli zjedzone prosto z puszki razem z połową paczki bardzo czerstwych Doritos, popite colą.
Spaghetti z makaronem z zupki chińskiej, keczupu i pokrojonych parówek.
Po tym, jak odeszła ode mnie była, skręciłem najgrubszego, najdłuższego blanta w moim życiu. Wziąłem kilka buchów i poszedłem pod prysznic, oczywiście zabrałem jointa ze sobą.
Później wziąłem miskę na popcorn, wypełniłem różnymi rodzajami płatków śniadaniowych, dolałem pół litra mleka. To była cukrzyca w misce, ale smakowało świetnie!
Tej nocy obejrzałem 6 filmów Disneya, zaczynając od "Króla Lwa", kończąc na "Krainie lodu". Prawdopodobnie najlepsza noc w moim życiu. Kumpel usłyszał co się stało i przyszedł sprawdzić, czy u mnie wszystko w porządku. Dołączył w połowie "Lilo i Stich" i oglądaliśmy razem do końca.
Chleb, masło (zdecydowanie za dużo), sól. 6 kromek, a te w środku posmarowane z dwóch stron. Wrzucić do mikrofalówki, aż przesiąkną tłuszczem. Złożyć i zjeść jak jedną kanapkę.
Opakowanie surowego szpinaku, doprawionego co parę gryzów szczyptą soli i pieprzu.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą